Autor: homer

W ramach cotygodniowych wspólnych seansów z GoroM,  w zeszłym tygodniu obejrzeliśmy Piękną i rzeźnika. W sumie nie mieliśmy pojęcia o czy to jest film, ale gdzieś nam się obiło o uszy, że jest niezły. W jakiś sensie intrygujący był sam tytuł, choć serio nie wiedzieliśmy co nam zwiastuje. Szybko okazało się, co do tytułu, że utaj Standardowa Polska Szkoła Tłumaczeń imienia Wirującego Seksu wspięła się na wyżyny talentu, bo tytuł nawet zabawny, brzmi lepiej  i  jest bardziej trafiony niż, imho, oryginalne Freaky. Bo o czym jest piękna i rzeźnik? Otóż film opowiada o tym, że nastolatka będąca celem seryjnego mordercy,…

Czytaj dalej

„We summon the darkness” to jeden z filmów, który obejrzeliśmy na corocznym, całonocnym spotkaniu adminów dobryhorrror.pl  na działce Homera, kiedy to uskuteczniamy maratony kina grozy. Zwykle długo wybieramy dzieła do obejrzenia, nierzadko się przy tym spierając, ale w przypadku „W skórach demona” nic takiego nie miało miejsca. Skuszeni trailerem od razu doszliśmy do wniosku, że co jak co, ale to jest idealny film na męskie spotkanie facetów w wieku średnim. Pewnie uważacie, że to przez urodę głównych bohaterek? Nie potwierdzamy i nie zaprzeczamy, ale oficjalna wersja jest taka, że zwiastun zapowiadał czarną komedię z wątkami satanistycznymi i muzyką metalową w…

Czytaj dalej

Ostatnio obejrzeliśmy kilka horrorów, które nas zachwyciły albo co najmniej podobały sie nam bardzo, a o dziwo ominął nas szum w okół nich. Znaczyć to musi, że szumu nie było, bo nadstawiany swoje uszy bardzo żeby wiedzieć co w horrorowej trawie piszczy. A zatem, żebyście nie scrollowali streamingów bez sensu i nie byli zdani na algorytmy, które trafiają tak, jak my do domu w drodze z kawalerskiego, polecamy fajne horrorki. Bloody Hell Z wszystkich filmów z tego zestawienia, do Bloody Hell najbardziej chyba pasuje powiedzenie „Cicha woda brzegi rwie”. Oceniając po samym pomyśle na główną oś fabularną, można dojść do…

Czytaj dalej

Netflix ostatnio często uszczęśliwia widzów horrorami. Na platformę trafia ich całkiem sporo (a może to algorytm u mnie). Netlix jak to Netlflix, z poziomem jest różnie, raz lepiej, raz gorzej, raz nie wiadomo jak, a raz, że nie jest tak, że jest dobrze czy nie dobrze. Ostatnio dość gorącym Netflixowym horrorowym tytułem (no może sprzed kilku tygodni) była trylogia Fear Street. Oczywiście obejrzeliśmy wszystkie części i postanowiliśmy je ocenić z jednej strony jako całość (w końcu wszystkie trzy składają się na jedną większą historię) z drugiej strony zaś, jednak wyrazić osobną ocenę dla każdej z części  (od biedy każda z…

Czytaj dalej

Powieść „Inni” Jamesa Herberta czytałem wieki temu i zrobiła na mnie ona ogromne wrażenie. Zapamiętałem ją wręcz jako jedno z najlepszych czytelniczych doznań mojego życia. Po latach wreszcie dorwałem ją znowu i szybko rozerwawszy paczkę, zabrałem się do lektury. Czy książka ta rzeczywiście jest tak dobra ją zapamiętałem? Czy może raczej w czasach młodości górnej i durnej bardziej byłem skłonny do egzaltacji i hurra optymizmu? Oto jest pytanie.Już od pierwszych stron opowieść zaskakuje oryginalnością. Poznajemy bowiem na nich osobnika znajdującego się w… piekle. Dowiadujemy się, że był on wielką gwiazdą kina niemego. Był sławny, przystojny, kochany, podziwiany i… zepsuty. Krzywdził,…

Czytaj dalej

Po „Mieście piekielnym” sporo się spodziewałem. Z kilku powodów. Po pierwsze, klimaty piekielne należą do moich ulubionych; po drugie bardzo cenię Edwarda Lee i to nie za brutalność i przełamywanie granic, ale za to, że jego utwory często różnią się od siebie i nie są na jedno kopyto, przez co zaskakują; wreszcie po trzecie, dlatego, że powieść ta jest spora objętościowo (zwłaszcza jak na utwory Edka), więc można było mieć nadzieję, że będzie miała wiele wątków i wiele będzie siedziało (nie bez znaczenia ma też fakt, że najgrubsze z dzieł tego autora, z tych które czytałem, były też tymi, które…

Czytaj dalej

Dawno nie napisałem żadnej recenzji. A już gry to chyba szczególnie. Trudno mi aktualnie zebrać się do napisania czegoś, tym bardziej do ukończenia gry. Ogólnie zarobiony jestem, wiecie: liczenie wzorków na ścianie, układanie pasjansa talią z 51 kart. Dlatego też żeby zaangażować mnie  na tyle, żebym grę przeszedł, a potem od razu usiadł do jej recenzji, musi mi się trafić coś niezwykłego. No i trafiło mi się. Parafrazując, i odwracając bon mot Ferdka Krytyka, który rzekł: „spotkała mnie wczoraj nieprzyjemność. Otóż byłem w teatrze”, mogę napisać: „spotkało mnie coś wspaniałego. Otóż zagrałem w grę.” Po tym wstępie, już z pewnością…

Czytaj dalej

Gdy  mam niezapowiedzianą wolną chwilę a nie mam pomysłu na horror do obejrzenia, najlepszą opcją zwykle wydaje się przewertowanie biblioteki Netflixa lub GBO GO  z nadzieją, że coś mi się rzuci w oczy. Zwykle jednak źle na tym wychodzę.  Na Netfliksie głównie kaszany a HBO ma ciut mały wybór i rzadko natrafiam na coś, co by mnie zainteresowało. Ostatnio się jednak udało. Zaciekawił mnie chorwacko serbski komedio horror- „Ostatni Serb w Chorwacji”. Fabuła ogólnie rzecz biorąc nie jest zbyt oryginalna. W Chorwacji wybucha zaraźliwy wirus zamieniający ludzi w zombie. Za jego rozprzestrzenienie odpowiada międzynarodowa korporacja, której zarząd składa się z…

Czytaj dalej

Dawno dawno temu były sobie czasy (nie to co teraz, kiedy nie ma czasów). Czasy niezwykłe, czasy, w których najbardziej błyskotliwą ripostą było- „Twój stary” (grał kitowca w „Power Rangers- chciałoby się dodać), i w których istniały magiczne przybytki obfitujące w najcudowniejsze gatunki ziemskich rozkoszy, a nazywane „wypożyczalniami kaset video”. Do miejsc tych, tak jak dziś do galerii handlowych, w weekendy pielgrzymowały całe rodziny, by za niewielką opłatą zaopatrzyć się w porcję rozrywki na wieczór, pod postacią arcydzieł kina familijnego takich jak „Koszmar z ulicy Wiązów”,” Armia Ciemności”, „Wishmaster” „Mutronica” czy „Gliniarz w przedszkolu”. Eh, te czasy już nie wrócą…

Czytaj dalej

Jest pewien rodzaj horrorów, albo może szerzej filmów, grozy, który nawet na tle samego gatunku, którego celem jest (za Wikipedią) „wywołanie u widza klimatu grozy, niepokoju lub obrzydzenia i szoku”. I jest to rodzaj szczególnie nieprzyjemny do oglądania. W sumie nie wiem, czy ten podgatunek ma jakąś nazwę, albo czy umiałby go zdefiniować przez opis cech, ale  wszyscy wiecie pewnie o jakie filmy chodzi. Można je znaleźć na każdej liście „najbardziej chorych filmów”, „filmów najbardziej ryjących banię”, czy po prostu najbardziej „pojeb***ch”. Takich list możecie sobie wygooglać sporo. Ale pewnie będzie pewnie trudno wam wygooglować taką, która pomijałaby Funny games.…

Czytaj dalej