Autor: homer

Jak lubimy podkreślać bardzo często, oprócz tego, że jesteśmy fanami horroru, jaramy się także komiksami. Nie kupujemy jednak wszystkiego jak leci. Wiadomo, trzeba mieć  jednak w naszym wieku pewne finansowe priorytety, a poza tym po prostu obecnie na rynku co miesiąc pojawia się  bardzo dużo historii obrazkowych ( wiadomo, że „Egmont uratował polski komiks, kurcze”). Zwykle więc wybieraliśmy działa o ugruntowanej pozycji „klasyka”. Z czasem jednak pojawił się problem. Coraz trudniej było o dzieło o ugruntowanej pozycji „klasyka”, którego byśmy nie mieli. Nadszedł więc czas, aby zacząć się rozglądać za tzw. „współczesnymi klasykami”. Komiksem, który bardzo często był właśnie określany…

Czytaj dalej

Na premierę streamignową „Koloru z przestworzy” czekałem dosyć mocno.  Po pierwsze, bardzo lubię Lovecrafta i uważam, że adaptacji jego prozy nigdy za wiele, a po drugie mam słabość do Nicholasa Cage’a, który całkiem niedawno w  rewelacyjnym horrorze „Mandy” zagrał bodajże rolę życia. Inna sprawa, że była to rola w tym jego „cagowym” stylu. No właśnie, aktor  ten ma taką manierę gry, że chyba nie da się przejść obok tego obojętnie. Można powiedzieć, że szarżuje na granicy kiczu,  czasami, jak we wspomnianym Mandy, czy choćby „Con Air” („put… the… bunny… back…ine the… box” LOL), wypadając świetnie, częściej, jak np. w „The…

Czytaj dalej

„W mrokach Elizjum, w eonach czasu… coś się budzi… drobne zakrzywienie w elementarnych podstawach czasu i przestrzeni…próbuje przebić się na zewnątrz – złamać starożytne zamki i bariery trzymające je w otchłaniach wymiarów… coś to się rozrasta jak pęknięcie na szkle lub lustrze i nagle eksploduje miliardem potłuczonych odłamków, ukazując przerażającą grozę czającą się poza zasłoną… wylewa się całe okropieństwo rzeczywistości prawdziwej… jedynego splątania wielu – światów i skupienia ich w danym miejscu i czasie… wyłazi aspekt prawdziwego Metropolis – pierwszego miasta… a wraz z tym nadchodzą oni… skąpani w przeraźliwym bladym świetle… jakby martwi… ich istoty… lub to coś co…

Czytaj dalej

Wszyscy wiemy, że jak reżim Was zamyka siłą w mieszkaniach, to nie jest to przyjemna rzecz, ale chyba to zawsze lepiej, niż mieliby wyciągać o 6 rano, co nie? W każdym razie chcemy wam doradzić, jak przetrwać kwarantannę przy pomocy listy filmów i książek, które super pokazują jak sobie radzić albo nie radzić na kwarantannie. Klikajcie w tytuły, niektóre teleportują do recenzji. Alive Pierwszy i chyba najbardziej oczywisty przykład to Netlixowy Alive.  Film pięknie pokazuje jak sobie fajnie można radzić zamkniętym w mieszkaniu, kiedy pod oknem szaleją zombie, a nawet jak sprytnie nawiązać kontakt z, również zamkniętą w mieszkaniu, uroczą…

Czytaj dalej

Ostatnio miałem okazję obejrzeć na HBO GO dość nowy horror (z 2019 roku) pod tytułem „Te Lodge” ( po polsku „Domek górach”). Muszę przyznać, że już od pewnego czasu migał mi jako opcja do wyboru, ale w końcu zawsze decydowałem się na coś innego. Jakoś skrót fabuły mi nie podchodził. Rodzina z dziećmi, domek na odludziu, wszystko to są rekwizyty aż zanadto znane i przez to „pachnące” kliszami i nudnym schematyzmem. W końcu jednak, nie mogąc znaleźć alternatywy, odpaliłem. I nie żałuję. Film, jak już się wspomniało, opowiada o rodzinie, która spędza zimę w rezydencji gdzieś na zadu… znaczy na…

Czytaj dalej

Ci co śledzą naszego Instagrama i Facebooka, już pewnie wiedzą , że przyszedł do nas w ostatniej komiksowej paczce Aliens vs Predator. Jest to – w Polsce- drugie wydanie, w sumie chyba kultowej pozycji wydanej w latach 90 przez TM Semic (uzupełnione o część sequela „Wojna”, który na razie- przynajmniej w tej recenzji- pominę). Byłem szczęśliwym posiadaczem pierwszego wydania za moich szczenięco-komiksowych lat. Aliens vs Predator to komiks niezmiernie dla mnie ważny, więc od razu lojalnie ostrzegam, że nawet nie będę silił się na pozory obiektywizmu. Co więcej, zważywszy, że jest fanem zarówno Obcego jak i Predatora (samej franczyzy AvP…

Czytaj dalej

W trakcie długiego, bo prawie miesięcznego urlopu udało mi się obejrzeć mnóstwo horrorów. Wymyśliłem sobie, że co tydzień będę oglądał dzieła z innego kraju. Tak więc miałem tydzień koreański, tydzień francuski, tydzień hiszpański i tydzień amerykański. Gdybym z dwunastu obejrzanych obrazów,  miał wytypować jeden, który najbardziej zapadł mi w pamięć, to wybrałbym  albo koreański „Bloody Reunion” albo, co bardziej prawdopodobne, hiszpański „Dzień bestii”. Zaznaczam przy tym, że „Dia de la bestia” niekoniecznie jest najlepszym horrorem obejrzanym w czasie urlopu, ale bez żadnych wątpliwości jest obrazem, który z wszystkich obejrzanych najbardziej wrył mi się w pamięć. Dlaczego? Albowiem jest to obraz…

Czytaj dalej

Zakończyłem właśnie tydzień z kinem koreańskim i z trzech obejrzanych tytułów postanowiłem szerzej zrecenzować ten moim zdaniem najlepszy. Będzie to kryminalny slasher gore pod tytułem „Bloody Reunion” (a.k.a „To Sir with love”). Już fakt, że nie miała to być to opowieść o duchach nastroił mnie pozytywnie. Co prawda uwielbiam azjatyckie ghost story a za standardowymi slasherami zbytnio nie przepadam, ale typowych „ghost” asianów już się naoglądałem a wszystko wskazywało na to, że „To Sir with love” nie będzie jednak standardowym slasherem (bo wątki kryminalne i bo Korea). Na dodatek opis fabuły bardzo przypadł mi do gustu. Historia rozpoczyna się tak,…

Czytaj dalej

Dawno nie było jakiejś recenzji. Jeszcze dawniej mojej recenzji. A mojej recenzji książki to już w ogóle. No, ale w końcu udało mi się coś przeczytać i to takiego, że aż ma ochotę się z wami podzielić więc jedziemy. Ewangelia Krwi to jest taki ewenement będący jednym z moich ulubionych rodzajów ewenementów. Takie 6/10, co to bawi jak co najmniej 8/10. W kategorii filmów to takim przypadkiem były np. (no wiem, że nie dla wszystkich) Legion. Ewangelia Krwi to taki horror przygodowy, akcyjniak, do którego wrzucono tyle motywów, że dla niektórych to „olaboga, co za absurd, tego się  nie da…

Czytaj dalej

Na rekomendacje odnośnie „Dark Waters” trafiłem na jednej z facebookowych grup dla fanów grozy. Prawdopodobnie był to fanpage: „Fani Horroru”, który polecamy, albowiem zrzesza liczne grono znawców, a poza tym jest bodajże największą tego rodzaju grupą w polskim Internecie. No i jeden z nas jest tam adminem. W każdym razie post odnośnie „Dark Waters”, który tam wypatrzyłem bardzo mnie zaciekawił. Szybko więc przewertowałem też Youtube’a i okazało się, że wspomniany film jest reklamowany jako „najlepszy horror, o którym nie słyszałeś”. Faktycznie o nim nie słyszałem i faktycznie wyglądał bardzo dobrze. Czym prędzej więc odpaliłem. Opisywany film (będący koprodukcją włosko-rosyjsko-brytyjską) opowiada…

Czytaj dalej