Autor: homer

Lubię komedio horrory. Doskonale mnie relaksują i odstresowują. Wiele z filmów, na których bawiłem się tak dobrze, że na samą ich myśl buzia mi się śmieje, należy do tego podgatunku. I żeby było jasne, nie chodzi mi o komedie typu „Scary movie” a raczej o filmy grozy z domieszką czarnego humoru. Myślę o takich dziełach jak doskonałe „Martwe Zło 2”, „Armia Ciemności”, ale też „Zarżnięci Żywcem”, „Szczęśliwe Chwile” czy obejrzany niedawno, kapitalny „Psycho Goreman” (recenzja wkrótce). Gdy więc pojawia się nowy film w takim stylu, zawsze chętnie się za niego zabieram. Tak było też w przypadku „Bloody Hell”. W największym…

Czytaj dalej

Skoro jesteśmy takimi samozwańczymi znawcami dzieł grozy we wszelkich ich formach, wypadałoby żebyśmy byli obeznani z żelaznymi klasykami. Dlatego postanowiliśmy nadrabiać kultowe pozycje, szczególnie w literaturze (Lovecraft, Poe, ostatnio Mary Shelley), ale także np. w grach. Legendarnym wręcz tytułem z gatunku elektronicznej rozrywki, który nas ominął, jest seria „Silent Hill”. Wiemy, „shame, shame, shame”, ale postaramy się usprawiedliwić w ten sposób, że po pierwsze nigdy nie byliśmy jakimiś hardkrowymi graczami (może za wyjątkiem gry w „Hirki”, ale w przypadku naszego pokolenia, to chyba każdy jest hardkorowym graczem), a po drugie popularność tej serii przypada na czasy, w którym przechodziliśmy okres,…

Czytaj dalej
Gry

“Blair Witch” z 2019 roku to gra autorstwa polskiego studia Blooper Team, które zdaje się specjalizować w horrorach. Przed opisywanym tytułem miało już na koncie takie tytuły jak ”Lyers of Fear” (dwie części) oraz “Observeer”. Należy się cieszyć, że  mamy twórców, którzy regularnie wypuszczają tytuły w naszym ulubionym gatunku, ale z drugiej strony ważnym jest by były to dzieła odpowiednio wysokiej jakości. Debiut Blooper Team czyli „Lyers of fear” był survival horrorem, w jego najbardziej „nudnawym” wariancie potocznie nazywanym „symulatorem chodzenia”, w którym gampeplay sprowadzał się głównie do błądzenia po lokacji i zbierania różnych karteczek. Gra nie była zła, ale…

Czytaj dalej

„Ja… ja nie wiem co powiedzieć.-Ja wiem. Mamy przejebane.” Gdy, powodowani kryzysem wieku średniego, powróciliśmy do pasji komiksowej, sporo siedzieliśmy w Internetach, dokształcając się w tej materii i szukając pozycji, które warte są tego, by się z nimi zapoznać. W każdym niemal zestawieniu najważniejszych dla medium komiksów figurowała seria „Kaznodzieja” autorstwa Gargtha Ennisa i Steve’a Dillona. O ile w przypadku innych tytułów z owych zestawień z grubsza wiedzieliśmy, czego się spodziewać, o tyle „Preacher” stanowił dla nas zagadkę. No bo co można myśleć o komiksie, którego fabuła sprowadza się do tego, że nawiedzony przez niebiański byt (dający nawiedzonemu moc zbliżoną…

Czytaj dalej

Ogólnie nie uważamy się za wielkich znawców horrorów, i zazwyczaj możecie tu u nas przeczytać gładkie recenzje bezpiecznego mainstreamu. Czasem jednak trafi do nas coś z bardziej nietypowej półki- kino bardziej niezależne, a można by rzec nawet awangardowe. Przykładem tego był np. recenzowany przez nas short Davida Meliniego pt. Lion. Tym razem zaś mieliśmy okazje zapoznać się z właśnie takim nietypowym dziełem z naszego podwórka, a mianowicie post-apokaliptycznym obrazem pt. „ Pustostan” od LethargusFilm Lethargus to pseudonim twórcy, który jak sam o sobie pisze tworzy pod tym pseudonimem właśnie po to by nie odwracać uwagi swoją osobą od sztuki, która…

Czytaj dalej

Horror „Spirala” z roku 2019 (nie mylić z zapowiedzianym filmem z uniwersum „Piły” o tym samym tytule) to obraz z gatunku „slow burn horror movie”, który to gatunek lubimy nazywać „klimatycznym horrorem minimalistycznym”.  Jest to może trochę zwrot nieprecyzyjny, bowiem sporo dzieł pod niego podciągamy, ale w tym przypadku chodzi o opowieść łączącą motywy grozy z dramatem a nawet wątkami obyczajowymi. Tworami w podobnym stylu są np : „Herdeitary. Dziedzictwo”, „The Lodge”, „Babadook”, Pyewacket”, „9 sesja”, „The Witch”, „Lśnienie”, „Lighthosue” czy (choć trochę w mniejszym stopniu) „Zło we mnie” . Kto śledzi naszego bloga, ten pewnie wie, że wspomniane filmy…

Czytaj dalej

Jak już pewnie wiecie, obejrzeliśmy najgorętszy tytuł ostatnich tygodni, czyli „Wszyscy moi przyjaciele nie żyją”, z Julią „Piękna i długa reklama aparatu” Wieniawą (a.k.a. Jaki kraj, taka Jamie Lee Curtis). Jak pewnie zauważyliście, zdania na temat tego filmu są podzielone, jak kibicowska Łódź ulicą Limanowskiego. Pewnie już nawet wiecie, co mniej więcej na temat tego filmu myślimy, bo wrzuciliśmy krótką zajawkę na naszego fanpage’a na fb. Obiecaliśmy jednak pełniejszą recenzję, nie wyczerpaliśmy jeszcze swoich 666 groszy, mamy chyba jeszcze w tym temacie coś do powiedzenia. Ponadto w takich tematach,  w których najtęższe mózgi grozowej blogosfery  spierają się na temat, czy…

Czytaj dalej

„In sleep He sang to me, in dreams He came, that voice which calls to me and speaks my name And do I dream again for now I find The Phantom of the Opera is here, inside my mind” Jednym z prezentów, który wymarzyłem sobie na gwiazdkę była powieść „Upiór Opery” autorstwa Gastona Leroux- historia, która już dawno weszła do kanonu literatury światowej i którą każdy pewnie  zna lub o niej słyszał. Bardzo chciałem ją przeczytać albowiem mam słabość do klasycznych, epickich powieści, z odległych okresów historycznych (Imię Róży, Egipcjanin Sinuhe, Katedra Najświętszej Marii Panny, Ja Klaudiusz, Hrabia Monte Christo…

Czytaj dalej

Splat!FilmFest- co to takiego? Jak pewnie niektórzy wiedzą, jakiś czas temu odbył się tegoroczny Splat!FilmFest – International Fantastic Film Festival. Z powodów oczywistych odbył się on w formule online. A my spędziliśmy z nim sporo czasu, oglądając w zasadzie większość kontentu z naszej branży. Pisaliśmy o tym na fanpageu całkiem sporo, nawet uwieczniliśmy sporo na insta story, który był naszym pierwszym (tak, wiem, pewnie umiarkowanie, ale bądźcie wyrozumiali przez nasze umiejętności w nowetechnologie) udanym insta story.  Generalnie można powiedzieć, że mocno nas ów festiwal wciągnął, wystarczy powiedzieć, że pierwszy wieczór w którym odpaliliśmy repertuar splatowy, skończył nam się coś około…

Czytaj dalej

Jakiś czas temu obejrzałem film o jakże „wymyślnym” tytule- „Łowcy duchów” (w oryginale lepiej- „Judas Ghost”). Muszę przyznać, że niewiele się po nim spodziewałem. Opis fabuły zapowiadał coś bardzo sztampowego a na seans zdecydowałem się głównie dlatego, że akcja miała dziać się w nawiedzonym urzędzie miasta, co wydawało mi się szalenie zabawnym pomysłem. Więc odpaliłem filmidło bez jakiś większych oczekiwań i bez napinki. I pozytywnie się rozczarowałem. No ale po kolei… najpierw przedstawmy skrót fabuły. Jak się powiedziało, na pierwszy rzut oka wygląda ona standardowo (w klimatach „Tropicieli mogił”). Zespół ekspertów do spraw paranormalnych (czyt. łowców duchów) zostaje wezwany do…

Czytaj dalej