No dobra, jesteśmy po seansie tego czegoś i co tu można napisać? Zasadniczo nie kupuję filozofii tego typu produkcji, ale ten film jej nie sprzedaje (w przeciwieństwie np. do takiego Cannibal Holocaust czy w mniejszym stopniu Martyrs) więc może po prostu, że swojej klasie to pewnie jeden z najlepszych. Atmosfera jest tak przerażająco ciężka, że bardziej się nie da, a dzięki prostemu trickowi kamer od strony ofiary najstraszniejsze jest nie to co widać, ale to czego nie pokazują np. czas oczekiwania na „swoją kolej”, gdy z za drzwi dochodzą skrawki tego, co czeka. Realizacja jest bezbłędna, aktorzy baaaaaaaaaaaaarrdzo przekonujący, szokujące…
Autor: homer
Film opowiada historię kobiety, której mąż zaginął przed siedmioma laty, i która z czasem dowiaduje się, że podobnych, tajemniczych, niewyjaśnionych zniknięć w okolicy było na przestrzeni lat o wiele więcej. Zacznijmy od ewidentnych minusów: aktorstwo jest na słabym poziomie, przeżycia bohaterki raczej nie angażują (a, biorąc pod uwagę historię, powinny), słabo wypada też główna postać męska. Ogólnie jakoś tak miałko w kwestii postaci. Film jest zrealizowany oszczędnymi środkami, co z jednej strony sprzyja bardzo budowaniu napięcia i pozwala wczuć się w historię a z drugiej obniża znaczniej jakość scen stricte horrorowych, które z resztą do super nowatorskich nie należą. A…
Na początek ostrzeżenie-to nie jest horror. Film jest dramatem erotycznym z elementami thrillera. Obraz ma dwa główne wątki. W pierwszym badana jest sprawa makabrycznego (naprawdę makabrycznego) morderstwa, zaś w drugim pokazana jest historia kobiety, która prowadzi nudne życie kury domowej u boku nudnego, zapracowanego męża i nagle przypomina sobie, że jest ryczącą trzydziestką:P Ponieważ jest to kino azjatyckie więc są w nim naturalistyczne sceny seksu, naturalistycznie pokazane zwłoki z naturalistycznie wyprutymi flakami i kręgosłupem na wierzchu, coraz bardziej chore psychicznie jazdy bohaterów a wszystko to okraszone recytacjami przepięknej japońskiej poezji, w której nie wiadomo o co chodzi. Ogólnie to zastanawiałem…
Recenzję kolejnego filmu wypada nam zacząć od wyrażenia podziękowań i radości z posiadania aktywnych odbiorców od których możemy się wiele nauczyć (jesteśmy tylko pasjonatami, ale daleko nam do znawców;)) i dzięki którym możemy trafić na prawdziwe perełki (thx Maria Wesołowska!). Takie jak np. ta, bo, oh boy, jakaż perełka to jest! Przede wszystkim jest w tym filmie to, co najcenniejsze w azjatyckim kinie grozy. Otóż jest to opowieść z kategorii „dramatu grozy”, bardzo trudnego, poruszającego bardzo poważne kwestie, opisującego naprawdę dramatyczne losy bohaterów za pomocą estetyki horroru, niekiedy w mocno brutalnym wydaniu. Kino chętnie sięga po takie motywy jak wykorzystywanie seksualne dzieci,…