VIY – WIJ
Tak!! Na trójząb Posejdona, tak!! Ze trzy cholerne lata czekałem, aż w końcu Rosjanie skupią się na czymś innym niż wymyślanie sobie powodów do ochlejstwa i wytrzeźwieją na tyle, by skończyć to co zaczęli.
Po wielu latach samookaleczania się i przeszukiwania przeróżnych stron typów wszelakich w końcu dałem sobie spokój z namierzaniem tej produkcji, gdy naglę mój brat bliźniak (zodiakalny) poinformował mnie, że znalazł to cholerstwo.
Darłem się jak opętany przez cały czas spędzony w ubikacji (nadmiar wrażeń) wyczekując aż brachol zrobi sobie kanapki, bym mógł w końcu odpalić film. Opłacało się poświęcić ponad dwie godziny na seans? Już wam mówię.
Przed chwilą skończyłem oglądać filmidło, więc podzielę się na świeżo moimi wrażeniami.
Uno: Klimat (zwłaszcza w pierwszej części filmu) jest tak świetny, że ciężko było mi trafić do ryja butelką, ponieważ każdy nagły haust szczerozłotego trunku mógł przesłonić mi ekran na 0,00323 sekundy, co byłoby z mojej strony szaleństwem.
Secundo: Efekty specjalne naprawdę dają radę! Rosjanie potrafią zrobić to, czego Polacy nie będą potrafili (prócz Bagińskiego) za 10 lat… kopara opada.
Tertio: Film nie jest „rimejkiem” a sequelem i to naprawdę nieźle przemyślanym. Choć zauważyłem luki w scenariuszu i pewne nieścisłości (taki już jestem sprytny i spostrzegawczy) jakoś szczególnie nie przeszkodziło mi to w odbiorze.
Mógłbym porównać to dzieło z pewnym dość popularnym filmem z przed lat, ale boję się, że mógłbym tym (samym porównaniem!) spieprzyć wam odbiór rosyjskiej produkcji.
Jeśli jesteście w stanie docenić świetne choć minimalistyczne plenery, czadowy klimat i polot, jaki ciężko spotkać we współczesnym kinie, kupcie sobie mocnego browarka i siadajcie przed monitorami.
P.S. Jako, że będąc zauroczonym przez ten film nie wspomniałem nic o fabule, polecam wszystkim zapoznać się z recką poprzedniej części: Wij.
Obie części miażdżą dyńkę, także walcie w ciemno.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=Q31-5hW4F5Q
Werdykt: