Autor: homer

Odkąd pamiętam, zawsze byłem fanem horrorów w klimatach piekielnych. Niestety sympatyk tej tematyki nie ma łatwego życia. Duża część filmów w tym gatunku to albo obrazy o morderczych sektach (typu Baskin lub House of the Devil) albo przedstawiających egzorcyzmy Emilly Rose, Anny Ecklund czy innej Pippi Langstrum, które oczywiście złymi obrazami być nie muszą, ale mnie osobiście marzy się dzieło w którym obecne będą składniki typu: przerażające biblijne przepowiednie, łamanie zakazanych pieczęci, otwieranie piekielnych czeluści, czterej jeźdźcy galopujący po krwawym niebie, armia ciemności grająca na trąbach Hihgway to hell oraz inne podobne rzeczy. Oczywiście trochę koloryzuje, ale wciąż poszukuję filmu,…

Czytaj dalej

Kolejny film, z którego oceną mam problem. Nie wiem nawet czy nie największy z dotychczasowych. Najpierw chciałem go zmasakrować, potem dać recenzję pozytywną, z zastrzeżeniem jednak bardzo widocznych minusów. Ostatecznie jednak chyba jednak trzeba go będzie raczej nie polecać, ale bez zbędnego „rozjeżdżania”. Otóż jest to klasyczne azjatyckie kino grozy, azjatyckie do bólu i chyba niestety jest to minus. Mamy oczywiście jakąś starą legendę, bohaterkę, która wydaje się nawiedzona, albo która brała udział w nawiedzonej sytuacji, tajemnicę, która właśnie jest budowana na podstawie pytania o stan głównej bohaterki, zakończenie, które ma w przewrotny sposób  rozwiązywać zagadkę i jump scenes, masę…

Czytaj dalej

Ghost story, trochę opętania a na dodatek dramat rodzinny. Jeśli chodzi o wątki dramatyczne to bohater od razu budzi naszą sympatię a sytuacja, w której się znalazł jest na tyle prosta, że od początku wciąga, na tyle życiowa, że sprawia, iż można identyfikować się z główną postacią i na tyle dramatyczna, że mocno trzyma w napięciu. Zaś jeśli chodzi o horror, to sposoby straszenia nie są może super oryginalne, ale zrealizowane w taki sposób, że autentycznie mogą przerazić, W kilku momentach stężenie grozy jest naprawdę wielkie. Jest dosyć tajemniczo i fabuła rozwija się w odpowiednim tempie, odsłaniając coraz więcej, Zakończenie…

Czytaj dalej

Dziś polecimy film, bez dłuższego rozpisywania się, bo ostatnie recenzje były dość długie, a tu dodatkowo mamy kilka mniejszych historii o zupełnie różnych zdarzeniach (aczkolwiek o podobnym nastroju) więc omówienie wszystkiego to byłoby typowe tl:dr. A żeby zachęcić wystarczy napisać, że film jest bardzo dobry, zaczyna się bardzo dziwną atmosferą a kończy krwawą masakrą, wszystkie historie trzymają poziom, obfitują w mocne sceny, a przede wszystkim mają gęsty, dziwaczny klimat mroku i szaleństwa. Dla tych, co oglądali Dagona można jeszcze krócej- dokładnie takie same zalety i bardzo zbliżony poziom. Enjoy! http://horroryonline.pl/film/necronomicon-1993/625

Czytaj dalej

Najtrudniej pisze się recenzje filmów przeciętnych (już wiecie) więc może od razu do rzeczy, plusy i minusy, to każdy sobie oceni czy taki zestaw cech zachęci go do oglądania czy nie: Plusy+ -bardzo fajna tematyka-  to mocno subiektywne bo to moja pasja z młodości- czyli zjawiska nadprzyrodzone (wszystkie odcinki z archiwum X, wszystkie książki z archiwum X, czasopismo Faktor X, wielka księga dziwów i niewyjaśnionych zagadek, niewyjaśnione zagadki świata itp, ale kto miło nie wspomina takich tematów płetwa Nessi do góry) i do tego fajnie wprowadzona- działalność instytutu, inne przypadki etc. – forma paradokumentu bardzo się sprawdza, nie jakiś found…

Czytaj dalej

Powieść Jamesa Herberta (a właściwie obszerne opowiadanie) pt. Jonasz zakupiliśmy w naszym ulubionym antykwariacie skuszeni faktem, że inna (i jedyna) książka tego autora, którą czytaliśmy dawno temu, była FENOMENALNA! „Jonasz” jest opisywany jako horror i niestety to gruba pomyłka. Jest to raczej kryminał z elementami nadprzyrodzonymi. I o ile aspekty kryminalne są ciekawe i dają radę (autor ma pojęcie o czym pisze) o tyle elementy horrorowe pojawiają się dopiero na końcu, są jakby na doczepkę i nie trzymają się kupy. Co prawda opisy makabry w ostatnim rozdziale są soczyste, ale pasują jak kwiatek do kożucha. Gdyby to miał być kryminał/…

Czytaj dalej

W poszukiwaniu krwawego, mocnego horroru, strzeliłem na chybił i trafił i odpaliliśmy film pod ciekawym tytułem „Nie patrz w górę”. Już po jednej z pierwszych scen, gdzie mucha leci w kierunku widza i rozbija się o ekran burząc czwartą ścianę, wiedziałem, że strzeliłem jak Milik w meczu z Niemcami:) Nie jest to poważny horror, ale nie jest to też horror komediowy. Chyba najbliżej temu obrazowi do dzieł typu: Dead snow, Domek w głębi lasu czy Final girls. Twórcy nie poszli jednak w inteligentną fabularnie zabawę konwencją (poza faktem, że jest to horror o próbie nakręcenia horroru), a podeszli do tematu…

Czytaj dalej

Film opowiada historię dziewczyny, która w ramach projektu studenckiego, przez bodajże miesiąc, ma w planie rozmawiać z przypadkowymi osobami przez kamerkę internetową, dokumentując wszelkie konwersacje oraz dodatkowo nagrywając wszystko co uchwyci oko kamery laptopa. W czasie jednej z internetowych rozmów naszej studentce ktoś wyświetla scenę brutalnego mordu, co oczywiście policja bagatelizuje a tymczasem znajomi dziewczyny zaczynają znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. Muszę przyznać, że film po przeczytaniu skrótu fabuły zapowiadał się nieźle, pytanie czy w całości dał radę? Może najpierw plusy. Po pierwsze główna bohaterka, mimo że urodziwa, nie jest typową głupiutką panną z horrorów, zachowuje się sensownie a nawet racjonalnie…

Czytaj dalej

recenzja zawiera spore spoilery, ostrzegaliśmy Stukostrachy, stukostrachy… Jeden z klasyków Stephena Kinga (choć po prawdzie większość jego dzieł to właśnie takie klasyki). Z zamiarem przeczytania tej książki, a następnie podzielenia się wrażeniami nosiliśmy się już od dłuższego czasu, jednak po rozpoczęciu czytania pozycja ta przeleżała pewien czas na półce nie kontynuowana, na szczęście wróciliśmy do niej i po zakończeniu i przemyśleniu wszystkiego już wiemy, co chcemy napisać. Przede wszystkim chyba dla każdego fana horroru, a w szczególności Kinga, jest wiadome, że książka ta wywołuje sporo kontrowersji. Nierzadkie są opinie, że jest kompletnie nieudana. Oczywiście bardzo pozytywnych recenzji też jest sporo,…

Czytaj dalej

W ostatnim czasie zapoznaliśmy się z horrorem (w zasadzie thrillerem) the Visit (Wizyta), z którym wiązaliśmy spore oczekiwania- czy to ze względu na trailer, czy też pochlebne recenzje głoszące, że jest to jeden z lepszych „straszaków” roku lub co najmniej powrót Shyamalna do naprawdę niezłej formy. Niestety….w naszej ocenie film nie uniósł ciężaru tych oczekiwań, a najkrócej można go określić sformułowaniem „obiecuje dużo lecz nie realizuje obietnic”. Po pierwsze sprawiał wrażenie zlepku scen nie powiązanych ze sobą w sensowny sposób. Oczywiście rozumiemy, że dziwne zachowania osób, u których odbywa się tytułowa wizyta, mają wzbudzić atmosferę tajemniczości i przygotować nas na…

Czytaj dalej