Czy broń palna jest w stanie powstrzymać potworną prezerwatywę? Czy policjant gej, wielbiony przez swego transseksualnego kumpla z jednostki potrafi przekonać innych o istnieniu tajemniczego monstrum, odgryzającego penisy w zaciszu pewnego motelu?
Na to pytanie odpowiecie sobie sami, o ile dotrwacie do końca seansu.
Nie muszę was uświadamiać, że jest to jedna z tych produkcji, których oglądanie wymaga od widza odpowiedniego dystansu, a że nie jest to rzecz dla normalnych ludzi, świadczy z resztą sam tytuł.
Od zawsze, niemieckie produkcje filmowe kojarzyły mi się tylko z pornolami w niskiej rozdzielczości i choć tak pewnie zostanie już do końca, to jednak ten film, na zawsze odbierze mi chęć do oglądania produkcji naszych sąsiadów zza miedzy.
Nie chodzi tu nawet o to, że język niemiecki działa na mnie jak płachta na byka, psując seans i zmuszając do ciągłego przyciszania głośników.
Chodzi tylko o to, że nie jest to film dla każdego, jego dziwna, mroczno-śmieszna atmosfera oraz „szprechający” aktorzy potrafią mocno zniechęcić/zachęcić do oglądania, w zależności co komu odpowiada.
Jest tu nieco zabawnych scen, kiedy to na przykład … a z resztą sami zobaczycie. Samo monstrum, za którego stworzenie odpowiedzialny jest chuj wie kto, popiskując, chichocząc i czając się na ofiary sprawiało sympatyczne wrażenie.
Na koniec, ogłoszenie parafialne.
Osoby, które są homofobami, nienawidzącymi języka niemieckiego bardziej niż zupy ogórkowej,
a do tego, nie mają za grosz poczucia humoru, niech omijają ten film szerokim łukiem.