BIG TITS ZOMBIE
–
ZOMBIE Z WIELKIMI CYCKAMI
Grupa azjatyckich dziewczyn, które zamiast zbierać ryż czy podkładać głosy do porno kreskówek zajmuje się szeroko rozumianym tańcem egzotycznym.
Jakby mało było im wrażeń dnia codziennego, w obliczu zagrożenia apokalipsą nieumarłych zmieniają profesję i postanawiają wyżynać w pień każde ożywione przez mroczne zaklęcia stworzenia z jakim przyjdzie im się spotkać.
Głównym czynnikiem, który doprowadził do takich zdarzeń było odczytanie kilku wersów z Necronomiconu, znalezionego przez damulki w otchłani pewnej piwnicy.
W skutek czarnomagicznych praktyk nie tylko ludzie przemieniają się w bestie. Przekleństwo dotyka także ryb i kawałków sushi, które jednak nie grają tu większej roli, a ich wątek jest równie interesujący jak perypetie bohaterek.
Gdy pannice solidarnie walczą o przetrwanie, jedna z nich wykorzystuje wspomnianą już księgę by zapanować nad wrogimi hordami i wykorzystać je do własnych niegodziwych celów, co kończy się ogólną rozpierduchą.
Wygląd zombiaków jest nieskomplikowany do tego stopnia, że niektóre z nich mają nawet chamsko podoklejane sztuczne oczy, co samo w sobie świadczy o niezbyt wysokim budżecie lub totalnym „tu-mi-wisizmie” realizatorów.
Pomimo, że dane było zobaczyć mi Błekitnego Ogra, demona pełniącego funkcje kierownika oddziału w Piekle, strzelającą ogniem cipkę i kilka krwawych acz tandetnych efektów, wynudziłem się na tej szmirze okropnie.
Strawne to jak kilkudniowa kanapka wygrzewająca się w słońcu Kostaryki i równie mało apetyczne. Jeśli któryś z was zboki liczył, że z braku laku poogląda sobie choć nagie damskie piersi, to również w tym miejscu spotka go zawód, ponieważ jest ich mało i co najwyżej wątpliwej jakości.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: