SIREN – SYRENA
Co drze się jak stare prześcieradło i potrafi swym głosem doprowadzić człowieka do katatonii?
I tak nie zgadniecie, więc nawet się nie zastanawiajcie.
Nie jest to amatorski zespół gotycki, lecz mityczna (ponoć) syrena, która uwarunkowuje niczego nie spodziewających się ludzi piosenką tak wpadającą w ucho, że nucilibyście ją nawet podczas czochrania po nóżce własnego psa.
Grupka znajomych o niejasnej przeszłości beztrosko żegluje otumaniając się najwyższej jakości alkoholem, gdy nagle do ich łajby przypływa facet dotknięty potwornym krwotokiem z uszu.
Wystrachani jak ostatnie pizdy, bojąc się wziąć odpowiedzialność za przedwczesną śmierć nieznajomego, zakopują go na pobliskiej wyspie, gdzie poznają dziwaczną blondynę o imieniu Silka, która jest (jak można domyślić się na samym początku) puszczalską syreną, która wodziła będzie bohaterów na manowce.
Widzowie, którzy nastawieni są na bestialskie mordy, gwałty rozgwiazdami i Aqua-mena w ostatniej chwili ratującego bohaterów będą niesamowicie rozczarowani, ponieważ akcji jest tutaj jak na lekarstwo, a i scen gore próżno tu szukać.
Dlaczego więc całkiem fajnie bawiłem się przy filmie, ślęcząc przed monitorem niczym zahipnotyzowany przez czarnoksiężnika pawian?
Ponieważ, choć opowieść dłuży się i nie daje spragnionemu krwi oraz wnętrzności samcowi prawie żadnych bodźców wywołujących nagłą erekcję, to osobom o nieco bardziej spokojnym usposobieniu jest w stanie zapewnić całkiem fajne doznania.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=QI2ce_FsMCE
Werdykt: