PEGAZUS VS CHIMERA – PEGAZ VS CHIMERA
Kilka pierwszych scen i już niedowierzanie. Pomimo statycznych zdjęć z tego filmu, jakie zdarzyło mi się widzieć jakiś czas temu, tytułowa Chimera nie wygląda tak jak się tego spodziewałem. Co to znaczy? To, że pomimo tego, że budżet tego obrazu nie był wysoki (co z resztą normalne dla tej wytwórni), to jednak druga w kolejności potworność wymieniona w czołówce nie wygląda nawet w połowie tak tragicznie, jak by się to mogło wydawać.
Co więcej zaskoczyło mnie podczas seansu? W miarę ciekawa i nienużąca fabuła, która choć prosta jak dzida, nie jest zlepkiem gównianych pomysłów pisanych na kolanie podczas przerwy śniadaniowej. Rewelki nie ma, ale samo w sobie jest to nawet zjadliwe.
Ogółem chodzi tutaj o księżniczkę oraz kowala, których ojcowie zostali zamordowani przez tego samego człowieka. Tyrana, który za pomocą swojego nadwornego zaklinacza chce przejąć kontrolę nad państwem. Jak łatwo można się domyślić, po stronie tych złych staje Chimera, a po stronie dobrych Pegaz, który to jednak musi powrócić na łono niebios nim nadejdzie pełnia. Jeśli się to nie uda, świat zaleje powódź, nastąpią zmiany klimatyczne i takie tam ciekawe rzeczy.
O dziwo, film sprawdza się naprawdę nieźle jako telewizyjny film przygodowy, choć do kinowych produkcji dzieli go wiele lat świetlnych. Choć razić mogą przeróżne logiczne wpadki, śmiechu warte fortyfikacje mieszkających w lesie, wiecznie nieskalanie czystych wojowników w białych kitlach i ubogie kostiumy, to jednak całkiem przyjemnie spędziłem czas na odmóżdżaniu się przy monitorze.
Dla niewymagających dwa piwencja, dla tych jednak, którzy prócz potrzeby zresetowania się potrzebują doznań większego kalibru, trzy sztuki będą minimum.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=kC95h4zCfHg
Werdykt: