MERCENARIES
–
NAJEMNICZKI
Ostatnia konkursowa recka została wysłana przez Damiana Napierałę z „Oniryz Movie”. Facet ten wybitnie lubuje się w miażdżących beret produkcjach z pod znaku kina klasy Z, które co jakiś czas podsyła waszemu nadwornemu recenzentowi 😉
Ktoś
na tle popularności serii Niezniszczalnych, których twórcą jest
Sylvester Stallone postanowił stworzyć ich damski odpowiednik.
Tak sobie myślę, czemu nie może wyjść z tego coś ciekawego? W końcu istnieje wiele
aktorek, które nakopałyby do dupy nie jednemu oprychowi jeśli zaszłaby taka potrzeba.
na tle popularności serii Niezniszczalnych, których twórcą jest
Sylvester Stallone postanowił stworzyć ich damski odpowiednik.
Tak sobie myślę, czemu nie może wyjść z tego coś ciekawego? W końcu istnieje wiele
aktorek, które nakopałyby do dupy nie jednemu oprychowi jeśli zaszłaby taka potrzeba.
Mimo moich początkowych obaw, że film będzie prezentował denny
poziom, do którego przyzwyczaiła nas wytwórnia Asylum, tutaj można
powiedzieć, że jest wręcz odwrotnie, bo film prezentuje dość wysoki jak na nich
poziom dopracowania na każdej płaszczyźnie.
poziom, do którego przyzwyczaiła nas wytwórnia Asylum, tutaj można
powiedzieć, że jest wręcz odwrotnie, bo film prezentuje dość wysoki jak na nich
poziom dopracowania na każdej płaszczyźnie.
Zebrano konkretną ekipę : Zoe
Bell, Kristanna Loken i Brigitte Nielsen. Brigitte jako czarny charakter wypada naprawdę przekonująco, Zoe wykonuje sceny walki
całkowicie samodzielnie i robi to w imponujący sposób, co ciekawe, Panna
Loken też nie ustępuje swojej koleżance.
Bell, Kristanna Loken i Brigitte Nielsen. Brigitte jako czarny charakter wypada naprawdę przekonująco, Zoe wykonuje sceny walki
całkowicie samodzielnie i robi to w imponujący sposób, co ciekawe, Panna
Loken też nie ustępuje swojej koleżance.
Fabularnie jest to klasyka gatunku, więc
nie będę się rozpisywał. Mogę tylko dodać, że trzyma się kupy od
początku do końca. Muzyka jest wsadzona w odpowiednie momenty, jest
dynamiczna i nie kuje po uszach, a nawet może się podobać. Przejścia
między scenami jak w komiksie to fajna sprawa i ogólnie rzecz biorąc wypadają na plus. Dobra, a co
tu nie gra ?
nie będę się rozpisywał. Mogę tylko dodać, że trzyma się kupy od
początku do końca. Muzyka jest wsadzona w odpowiednie momenty, jest
dynamiczna i nie kuje po uszach, a nawet może się podobać. Przejścia
między scenami jak w komiksie to fajna sprawa i ogólnie rzecz biorąc wypadają na plus. Dobra, a co
tu nie gra ?
To, co zawsze przy Asylum nigdy nie grało i wynika z
małego budżetu filmu: efekty komputerowe i scenografia. Jeśli
jednak jesteś w stanie przymknąć oko na te 2 aspekty, to jestem przekonany, że
dostaniesz idealny film na piątkowy wieczór, który zapewni totalną wyluzkę po ciężkiej robocie.
małego budżetu filmu: efekty komputerowe i scenografia. Jeśli
jednak jesteś w stanie przymknąć oko na te 2 aspekty, to jestem przekonany, że
dostaniesz idealny film na piątkowy wieczór, który zapewni totalną wyluzkę po ciężkiej robocie.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
2 komentarze
Jak tylko spojrzałem na plakat to od razu mi się skojarzyło z kopią "Niezniszczalnych". Kochane Asylum…
Recenzent nic nie wspomniał o Cynthii Rothrock, ciekaw jestem w jakiej jest obecnie formie, bo dawniej to była jedną z najlepszych filmowych fighterek (polecam szczególnie jej pierwszy film "Yes Madam!" z 1985).