MULVA – ZOMBIE ASS KICKER
Niech was nie zmyli widok panienki, która na plakacie trzyma potężnego kalibru giwerę.
Nie jest to główna bohaterka, która z werwą podnieconego niedźwiedzia powinna chlastać zombiaki sekatorem, miażdżyć im łby w imadle czy choćby za pomocą kopnięć powodować pęknięcia jąder u oponentów.
Babeczka, której perypetie musiałem podziwiać, to sprawiający wrażenie upośledzonej psychicznie, wiecznie ujebany czekoladą przymuł. Żeby nie było foszków, że znowu coś zmyślam, specjalnie dla was zamieszczam wykradzione z internetów zdjęcie dziewoi:
Zebraliście szczęki z podłogi? No to jedziemy dalej.
Historia, którą zaserwowali nam autorzy traktuje o apokalipsie zombie, które w Halloween postanowiły zepsuć zabawę żywym i wypełzły z grobów wywołując facepalm u widza.
Długo czekałem, nim zdecydowałem się odpalić to filmidło i mój rekini zmysł jak zwykle mnie nie zawiódł. Mamy tu do czynienia z kompletnie amatorską produkcją, w której zarówno dialogi, efekty i muzyka stoją na poziomie grillowanego szczura.
Ja rozumiem, że trzeba dawać ujście swoim dziwacznym popędom, ale filmowe zawzięcie ekipy odpowiedzialnej za tę szmirę kosztowało mnie kilkadziesiąt szarych komórek nadających się do spłukania w kiblu oraz niecałe 15zl, które musiałem wydać by dotrwać do końca.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: