BLOOD MONKEY – KRWIOŻERCZA MAŁPA
Już sam tytuł miażdży pytkę co? Jednak nie samym tytułem człowiek żyję, niestety. Oprócz grupki nastolatków (ile kurwa można…), fascynujących plenerów oraz gościnnego występu Hugh Jackmana w roli króla Verdhana, grającego na banjo, nie ma w tym gównie ani kurwa jednej sceny, którą mój zblazowany umysł byłby w stanie zapamiętać.
„Nazywam się Greg i jestem antropologiem, ale wolę homo sapiens z dużymi cyckami”
Ten cytat (cycat) dokładnie opisuje to, jak bardzo inteligentny jest ten film. Bachory drą się w niebogłosy uciekając przed gorylem, małpka co paręnaście scen morduje jednego z nich, w międzyczasie masturbując się w krzakach. Brzmi zabawnie? Ni chuja.
Cały ten film jest równie bezpłciowy jak role Michała Koterskiego. Bohaterowie szpanują „bojowymi identyfikatorami” (nie pytajcie co to), biegając po dżungli jak tarzany i chłoszcząc się po ryjkach. Zabawy tutaj zero, efekty są przeciętne i kurewsko sztampowe.
Krwiożercza małpa wygląda natomiast jak… małpa. Kompletny brak pomysłu, polotu, zabawnych scen i ładnych dupeczek (dosłownie dupeczek) nominuje ten film do jak najszybszej wymiany na (prawie)cokolwiek innego.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: