Autor: NaTrzeźwoNieWarto

BEHEMOTH – BEHEMOT Co powiedzielibyście na film, w którym potomek Jego Makaronowej Doskonałości, znanego również jako Wielki Latający Potwór Spaghetti postanowił wydostać się zza twardej powierzchni gór i z rozmachem napędzać stracha mieszkańcom małej mieścinki? Mało to ciekawe, co nie znaczy, że przy odrobinie pomysłowości można by było wyłuskać z tego choć garść dobrej zabawy, która niczym woda z przerwanej tamy zatopiłaby widza. Tutaj wszystko dzieje się jakby w zwolnionym, ślamazarnym tempie i choć zajebiście długi czas minął nim udało mi się zobaczyć monstrum, to jednak pierwsze trzydzieści minut filmu nieźle (choć nie jakoś masakrycznie) mnie wciągnęło. To, że przypominało…

Czytaj dalej

MAN WITH THE SCREAMING BRAIN – CZŁOWIEK Z KRZYCZĄCYM MÓZGIEM Mam nadzieję, że wybaczycie mi to, że wole stawiać na własne interpretacje (czasem niemal dosłowne) nazw recenzowanych filmów, niż te, które przedstawiają nam nasi wspaniali dystrybutorzy, którzy nie potrafiliby odróżnić kutasa od pośledniego ekwipunku z gatunku dildo. „Głos w mózgu” to koślawe jak moje narządy płciowe tłumaczenie nazwy tego filmu, które zostało wymyślone przez spragnionego mamony producenta. Wkurwia was takie traktowanie odbiorcy związane z łagodzeniem przekleństw i dowolnym tłumaczeniem dialogów, które to bardzo często pomimo tego, że ich wydźwięk może zaważyć na całej fabule są robione na kompletny odpierdol przez…

Czytaj dalej

SANTA’S SLAY – ZŁY ŚWIĘTY Jako, że skryba wasz rubaszny niezbyt pobożny wiódł żywot tego roku i świnią był wredną dla rzeszowskiego pospólstwa, jeno rózga od kmiotków i piwo od skrzatów ostały się mu po szóstym grudnia. To jednak nic w porównaniu do mieszkańców Piekła, miasteczka, które potworny bezbożnik nawiedził, syn Szatana Mikołajem tudzież zwany. Łotr ten i szubrawiec, co tysiąc lat temu zakład z archaniołem przegrał, musiał przez milenium całe być dobry a szczodry. Choć panią Mikołajową na biegunie tęgo chędożył i słowa nieparlamentarne niczym ślinę wypluwał, to jednak ów zakład przegrany, co do zguby go przywiódł, wnet skończyć…

Czytaj dalej

EROTIBOT Nim zaczniecie kłapać paszczami, że ostatnio skupiłem się niemalże wyłącznie na horrorach porno i japońskich produkcjach gore, obiecam wam na wszystko co sprośne i paskudne, że niedługo dam dychnąć (sobie i wam) od podobnych produkcji. Nim to jednak nastąpi, zaserwuje wam jeszcze jedno filmidło made in japan i na dłuższy czas dam sobie siana. Produkt ten opowiada o perypetiach miłosnych robota lokaja, będącego tak naprawdę kitajcem w białej masce z antenką, który zakochuje się w swojej pani. Na drodze ich miłości staje inny robot domowy, który uczy nieopierzoną dziewoję przeróżnych technik seksualnych oraz dwie ninja-girls, które prócz dobrego seksu…

Czytaj dalej

MUTANT GIRLS SQUAD – DRUŻYNA ZMUTOWANYCH DZIEWCZĄT Gdy pobolewa was łapa, a szkolne obijaki (zwane również „wehrmachtami”) codziennie dają wam w kość, pozostaje tylko poczekać do swoich nie aż tak super słodkich szesnastych urodzin, po czym pourywać łby oprawcom za pomocą losowej mutacji, która objawia się tuż po wspomnianej „szesnastce”. Gdy rodzice lolitki zostają zamordowani przez Japońskie siły specjalne, ta postanawia krwawo zemścić się na oprawcach, niejako przy okazji łącząc siły z innymi odszczepieńcami, którzy podobnie jak ona, posiadają przeróżne mutacje służące do chlastania po ryjkach. Jak przystało na japońskie kino gore, będziecie tu świadkami absurdalnych zachowań i przekombinowanych, choć…

Czytaj dalej

VAMPIRE NATION – NARÓD WAMPIRÓW Pierwsze skojarzenie, jakie rzuciło mi się na mózg po kilku pierwszych minutach oglądania było (jak się później okazało) zupełnie trafne. Wytwórnia Syfy skopiowała kilka pomysłów z True Blood oraz Blade’a i wyprodukowała horrorek na potrzeby telewizji. Podobieństw jest tutaj niemało, potomkowie wujka komara (którego żonka setki lat temu złożyła jajeczka w niewielkim bajorku) wyszli z ukrycia, kiedy na świecie pojawiła się syntetyczna krew. Jako tako po japońsku żyli z ludzkością, dopóki zarówno jedni jak i drudzy nie zaczęli ginąć rozszarpani przez dziwne monstrum. Od tego czasu świeżo wyciągnięci z pierdla łowcy wampirów łączą siły z…

Czytaj dalej

RISE OF THE ZOMBIE – BUNT ZOMBIE Właściwie jedyną rzeczą, którą powinienem zrobić jest przeklejenie recenzji „Zombie Apocalypse”, bliźniaczego filmu nakręconego rok wcześniej przez tę samą wytwórnie (Asylum, jakby ktoś pytał), zamiast rozpisywania się o ich nowej produkcji. Jest to bowiem film, który w bardzo niewielkim stopniu różni się od swojego starszego brata i co gorsza, nie jest w stanie nas niczym zaskoczyć. Po raz kolejny serwowana jest nam ta sama śpiewka. Świat opanowały umarlaki, które to jednak wzorowane są bardziej na tych z „28 dni/tygodni później” niż na klasycznych wersjach truposzczaków. Po przymusowym opuszczeniu wyspy Alcatraz, w której mieścił…

Czytaj dalej

JERSEY SHORE SHARK ATTACK – ATAK REKINÓW Z JERSEY Czasami aż żal człowieka za dupę ściska, kiedy wiedziony altruistycznymi odruchami ogląda takie gówna, byleby tylko inni nie mieli z nimi styczności. Od dawna czekam na porządny film o rekinach, niestety ostatnie produkcje sugerują, że prędzej uda mi się otworzyć puszkę Pepsi odbytem, niż doczekam się czegoś porządnego w tym temacie. Tak czy inaczej, rekiny (żarłacze tępogłowe) znów zaczęły polować. Na swoje nowe żerowisko wybrały Jersey, które zapewne jest kolebką dobrej zabawy, tanich drinków i takich tam rzeczy. W każdym razie przeciwko rekinom albinosom (!) staje szóstka pogromców, dla których nawet…

Czytaj dalej

ENDHIRAN – ROBOT Sporo lat żyje na tym świecie, a takiego superbohatera jeszcze nie widziałem. Chiti, robot posiadający talenty stu ludzi, będący połączeniem Supermena, Magneto oraz Cole’a z „Infameous” (kto grał ten skuma) jest głównym bohaterem trwającego prawie trzy godziny, bollywoodzkiego filmu akcji. Każdy prawdziwy mężczyzna wie, co to bollywood, tak więc nie ma co się na ten temat rozdmuchiwać. Ważne jest to, że pomimo znacznej ilości piosenek zawartych w filmie, ogląda się go naprawdę przyjemnie. Już gadam o co tu biega. Pewien naukowiec tworzy robota, który pomimo wszystkich swoich zalet potrafi się zdezorientować wykonując sprzeczne ze sobą rozkazy,…

Czytaj dalej

GHOST STORM – BURZA DUCHÓW „Ło kurwa!” – zakrzyknąłem, gdy po pierwszych piętnastu minutach wsiąkłem w ten film jak ministrant w kolędowanie. Czyżby wytwórnia Syfy w końcu nauczyła się czegoś i wyprodukowała film, który będzie dało się oglądnąć po jednym browarze? Oto zarys tego co przygotowali dla nas scenarzyści. Grupka profesjonalistów zajmujących się ubojem zwierząt (dobra, tak naprawdę to grupa nastolatków) spędza czas na cmentarzu, gdy naokoło szaleje burza. Niezrażeni tym, że Lord Rayden może się wkurwić i grzmotnąć w nich piorunem łańcuchowym bawią się w najlepsze do czasu, gdy znajdują jednego ze swoich w dość dziwnym stanie. Krótko mówiąc,…

Czytaj dalej