CAVED IN – ATAK MEGA KARACZANÓW
O tym, że harcowanie na golasa w polu pełnym ostrężyn może skończyć się kiepsko, wie każdy średnio rozgarnięty człek. Ale jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, że karabiny laserowe, nie są podstawowym sprzętem podróżniczym, będącym na wyposażeniu poszukiwaczy przygód, zwłaszcza, kiedy każdy z nich wygląda na stu procentowego zakapiora.
Naszych dzielnych bogaczy to jednak nie zraża, mężnie i ochoczo tuptają, niczym niczego nieświadome lemingi, wprost w paszcze i żuwaczki bytujących w odmętach kopalni karaczanów. Właściwie są to chrząszcze, ale temu, kto przełożył tytuł na nasz rodzimy język, jest to najwyraźniej bez różnicy.
Bohaterowie, którzy biorą udział w tej jatce, praktycznie wszystkie rozwiązania mają podane na srebrnej tacy. A to nagle, w beznadziejnej sytuacji, jeden z nich wyczuje ciąg powietrza, prowadzący do ukrytego szybu.
Następnie, kilkunastoletni dzieciak, ze stoickim spokojem podczas oblężenia ogromnych owadów, informuje ocalałych, że po zabiciu królowej całe stadko dostanie kręćka. Nie można też pominąć faktu, że trochę ładunków wybuchowych zawsze się znajdzie, gdy zajdzie potrzeba. Wystarczy trochę pozytywnego myślenia.
Jedyną rzeczą, która sprawiła niezłe wrażenie, jest plakat filmu. Nie wkurwia, a jego zielonkawy odcień łagodzi nerwy równie dobrze, jak leżakowanie na trawie. Oczywistą oczywistością jest, że film wysokiej oceny nie dostanie, a Wy, pacany, którzy daliście się nabrać na 2 cytaty zamieszczone na plakacie, z pewnością się ze mną zgodzicie.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=s_znM3xC1EE
Werdykt: