Film dla szukających czystej niezobowiązującej rozrywki przy piwku. Mieszanka gatunkowa:czarna komedia, trochę kina gangsterskiego oraz pastisz w stylu „Dont look up”, „Dead snow” czy „Asylum”.
W sumie konstrukcją i sposobem spojrzenia na horror mnie osobiście przypomina „Od zmierzchu do świtu”. Pierwsza połowa to kino gangsterskie (tu w wydaniu komediowym) a druga to krwawy pastisz slashera z odpowiednio zdeformowanym zabójcą, campową charakteryzacją, celowo przesadzoną przemocą, muzyką jak z tandetnego dreszczowca i scenami po bandzie ewidentnie ośmieszającymi konwencję obrazów spod znaku mordercy z maczetą/nożem/siekierą.
Obie części filmu w swoich kategoriach wypadają bardzo dobrze. Przez pierwsze 40 minut często wybuchałem śmiechem a momentami śmiałem się do rozpuku (humor przypomina to co widujemy w dziełach Guya Ritchtiego, w „Świętych z Bostonu” itd, naturalnie nie w tak genialnym wydaniu, ale jednak) zaś pastisz w drugiej połowie zrealizowany jest inteligentnie i z jajem .
No i film ma coś co jest rzadkością w slasherach- bohaterów, których da się lubić. Mało tego, postacie są świetne i to zarówno te pierwszoplanowe jak i epizodyczne (azjatyccy kilerzy wymiatają!) Kurde, serio, bohaterowie są rewelacyjni (padniecie jak zobaczycie jak zrealizowany jest archetyp typowej slasherowej blondyny z cyckami i kucykami)
Podsumowując, nie jest to typowy horror, a raczej czarna, slasherowa komedia sprytnie igrająca z konwencją. Osobiście bawiłem się świetnie!
http://horroryonline.pl/film/zarznieci-zywcem-the-cottage-2008/922