UNINVITED – ŚMIERĆ W MIĘKKIM FUTERKU
Chociaż z reguły tłumaczę tytuły prezentowanych tu filmów jak najbardziej wiernie, narażając się tym naszym rodzimym wytwórniom, to w tym przypadku za cholerę nie mogłem pozwolić sobie na coś takiego.
Dlaczego? Ponieważ idiotyczne tłumaczenie polaków, którzy nie raz zaskakiwali mnie swoją tępotą wstrząsnęło mną tak bardzo, że wolałem zostawić widoczną powyżej, żenującą jak nasza piłkarska reprezentacja nazwę.
Do rzeczy! Z badziewnie strzeżonego laboratorium ucieka genetycznie zmodyfikowany kot, którego bronią jest jego zmutowana miniaturka ukryta w pysku (coś jak druga szczęka „obcego”), a także śmiertelny wirus, który poprzez dostanie się do ludzkiego krwiobiegu jest w stanie wyrządzić wielu przykrych dla oka zniszczeń.
Rudzielec jest tak pakerny, że Duch i Mrok (słynne lwy ludojady, jakby ktoś nie wiedział) mogłyby mu co najwyżej donosić myszate paszteciki i z minami usłużnych lokajów dolewać mleczka.
Sierściuch po kilku spektakularnych mordach przedostaje się na jacht pewnego przestępcy, który udzielił gościny dwóm puszczalskim panienkom oraz trzem młodzianom.
Oddelegowani do prac porządkowych/gotowania/zaspokajania potrzeb seksualnych giną jeden po drugim rozszarpani lub zarażeni przez rządnego krwi futrzaka.
Czytając reckę na jednej ze stron poświęconej filmom, miałem nadzieję, że zobaczę tu kilka niezapomnianych scen i trochę rubasznego humoru.
Zamiast tego mamy plastikowo – gumowego kota, ze dwie średnio krwawe akcje i masę dłużyzny.
Fanatycznie uwielbiacie grube, rude koty? No to możecie próbować po trzech, czterech piwkach. Reszta z was ma na pewno jakieś zaległe porno do obejrzenia.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=6pKPkf9dJKw
Werdykt: