Jedni uwielbiają smażone kurczaki w panierce, inni szamają suszoną rzepę z dodatkiem surowej cebuli, a znajdą się wśród nas nawet tacy, którzy bez mrugnięcia wsuną wszystko, co tylko pałęta się po ich poletku, łącznie z zabłąkanym kotem wkurzającej sąsiadki.
Nie jest więc niczym dziwnym, że gdy z głębin ziemi wypływa substancja, która posiada w sobie ultra czadowy hormon wzrostu, pozostaje tylko kwestią czasu, że ktoś w końcu palnie się w łeb i postara się zarobić na specyfiku sporo szmalu.
Miejscem, w którym dochodzi do pojawiania się dziwnej brei, która potrafi czynić cuda, jest niewielka wysepka, na którą przyjezdni przyjeżdżają polować, zbierać grzyby oraz kopulować w przyprawiających o zawrót głowy krzaczorach.
Bogobojny i dosyć mało rozgarnięty staruszek, który wraz z zamieszkującą z nim cudzołożnicą odkrył tytułowy „pokarm bogów”, po jego wypróbowaniu na kurach postanowił przejechać się do miasta, by opchnąć towar pewnemu kupcowi… a może to była staruszka, a nie cudzołożnica? Mniejsza z tym.
Ważne jest natomiast to, do paskudnie wyglądającej cieczy zmieszanej z produktami rolnymi dobrały się takie zwierzaki, jak szczury i osy, co kilkadziesiąt razy zwiększyło ich wielkość oraz sprawiło, że wycwaniły się na tyle, by bez zahamowań polować na ludzi.
Do akcji wkracza jednak dwóch facetów, którzy stracili na wysepce kumpla dotkliwie pożądlonego przez, jak to stwierdził patolog, kilkadziesiąt wściekłych os. Te dwa cwaniaczki uzbroiwszy się w strzelby stawią czoła nie tylko potwornym robalom, ale także przerażającej wielkości szczurom, które zaczęły terroryzować okolice.
Co tu dużo gadać, bawiłem się na tym całkiem nieźle, a sam film, choć ma na karku około czterdziestu lat, może się poszczycić całkiem zmyślnymi i pomysłowymi efektami specjalnymi, które mogą wywołać na twarzy widza „efekt banana”.
Wszystkich przeciwników krzywdzenia zwierząt na pewno wkurzy fakt, że na potrzeby filmu (z tego co miałem okazję zaobserwować) wiele zwykłych szczurów rozstało się z życiem na dosyć brzydkie sposoby. Przypuszczam, że strzelano do nich z wiatrówek, ale mogę się mylić.
Jeśli możecie przymknąć oko na wspomniane przeze mnie rzeczy i lubicie lekko głupawe, naiwne kino to wasze wrażenia powinny być w miarę pozytywne.