Lubię sobie czasem zapuścić w oczodół jakąś krótkometrażówką i nie zniechęca mnie fakt, że potrafią one trwać zaledwie kilka minut, ale jest jeden warunek: musi być ciekawie. Jak was znam, już zjechaliście na sam dół recki żeby zobaczyć werdykt, w jelicie grubym mając to, co mam do przekazania, ale w sumie wiele nie stracicie.
Filmik ten trwa niecałe trzy minuty i przedstawia perypetie gościa, który wchodzi po schodach… niestety coś go cholernie przeraża i krzycząc niczym podfruwajka wybiega z budynku. Po kilku chwilach widz przekonuje się co tak bardzo zestrachało młodziaka, ale jest to ekhm… niezbyt straszne.
Dobra czepiam się trochę, ale choć sam pomysł jest ciekawy to finalnie rzecz biorąc nic mnie tam nie zachwyciło. Ot takie sobie dziełko mające zaprezentować widzowi co stanie się z człowiekiem, który porzucając Boga i staczając się w otchłań nakrotycznych uniesień połakomi się posmakować szaleństwa… żartuję, to po prostu filmik o gościu, który wchodzi po schodach.
Jak bardzo wam się nudzi, to nic nie stoi na przeszkodzie byście uraczyli swe oczęta prezentowaną tu produkcją, lecz jeśli nawet z ubikacji wybiegacie w szalonym tempie, bo szkoda jest wam każdej minuty swego życia, to lepiej sobie odpuśćcie.
2 komentarze
Z kibla raczej nie wybiegam, ale to dlatego, że z reguły mam króciutkie posiadówy.
No obejrzałem, a że w tle leciał soundtrack z "Keomy" i nie chciało mi się wyłączać to filmik nabrał westernowego klimatu. W każdym razie nie jestem pewien czy nie wolałbym przeznaczyć czasu poświęconego na jego oebjrzenie na grzebanie w pępku 😀
Uuuuu! Melies! To ja to chcę, uwielbiam gościa 🙂