Tony Sandoval niewątpliwie oryginalnym twórcą jest. I to tak oryginalnym, że mógłbym się założyć o kolekcję moich Gaimanów, że nie znajdzie się ani jedna osoba, która szczerze mogłaby pojechać gombrowiczowskim „jak oryginalny skoro nie oryginalny” (parafrazując). Z twórczością Tonyego zaczęliśmy się zapoznawać dopiero niedawno. Kolejno poleciało najpierw kombo „Mrok w różu” i „Lotka”, A teraz (no dobra nie dziś, bo na Komiksowej Warszawie) trafiła nam w ręce, dzięki uprzejmości Timof Comics i spersonalizowanemu rabatowi dla Dobrego Horroru, wznowiona wcześniejsza pozycja Sandovala, a mianowicie Nocturno.
Jesteśmy świeżo po lekturze i musimy podzielić się wrażeniami.
Najpierw formalności, czyli o czym jest Nocturno. W przypadku Sandovala, jeśli ktoś czytał choćby jeden jego komiks, to faktycznie formalność literalnie, bo (o czym za chwilę), poziom „autorskości” tego twórcy jest taki, że nie sądzę, żeby jakikolwiek opis, czy nawet recenzja, mogłyby zachęcić lub zniechęcić do sięgnięcia po kolejną jego pozycję. Jego indywidualizm jest taki, że jest to „take i tor leave it” w stanie czystym. Jak ktoś zapoznał się z czymkolwiek Sandovala,, nie może obronić się przed oddziaływaniem tego typu, że za kolejną zachętę lub zniechęcenie do kolejnego dzieła wystarczy napisanie ile jest Sandovala w Sandovalu.
Ale wracając do formalności, tytułem opisu: Noctruno to obyczajowa opowieść o przyjaźni i miłości. Opowiada historię Secka, młodego muzyka metalowego, który za namową ducha, ucieka od toksycznej przemoczonej rodziny i dołącza do heavymetalowej kapeli. Jego talent budzi zazdrość konkurencyjnych muzyków, co prowadzi do pewnych konsekwencji. Takich, do których poetyka grozy, tak mocno obecna w Nocturrno, idealnie pasuje.
To tyle formalności, które nic nie mówią. A co my r możemy powiedzieć po tej niewątpliwe nietuzinkowej lekturze?
No więc przede wszystkim zaletą Nokturno, jak i każdego komiksu Sandovala, (będziemy się powtarzać) jest krańcowo oryginalny i niepowtarzalny styl tego twórcy. Jest on- zarówno w warstwie fabularnej, jak i graficznej- tak skrajne indywidualistyczny, przesiąknięty od razu rzucającą się w oczy specyficzną wrażliwością autora, że twórca te jest, „podobny zupełnie do nikogo”.
I chociaż już tylko z tego powodt warto zapoznać się z twórczością Sandovala- a Nokturno (o czym z kolei na koniec)- jest chyba najlepszym dziełem na „Sandoval starter pack”. Ta oryginalność to jest ogromna zaleta, bo niewiele jest na świecie tworów kultury, o których można szczerze napisać: „cokolwiek napiszę to nie niewiele zmieni, musisz się sami zapoznać”. I to jest właśnie pierwsza zaleta Noctruno Poziom oryginalności jest taki, że samo obcowanie z takim poziomem indywidualizmu, jest pozytywnie szokującym przeżyciem.
I tu następuje zaleta kolejna (wynikająca z tej pierwszej).Absolutnie wszyscy zgadzają się ze sobą (i będzie nadal tak jak jest), że kreska Sandovala jest nie tylko niepowtarzalna, ale jest fenomenalna. Nocturno jest tego genialnym przykładem. Jeśli miałbym poszukać słowa opisującego emocje, które wywołuje, wybrałbym „urzekająca”. Jeśli miałbym poszukać zaś przymiotników charakteryzujących styl kreski w Nocturno, chyba napisałbym: oniryczna, nastrojowa,, nieoczywista mroczna, klimatyczna, tajemnicza, ekspresyjna. Jest jednocześnie niepokojąca (momentami nawet upiorna), a jednocześnie piękna. A może coś bardziej niż jednocześnie, bo w tym przypadku to nie jest tak, że jedno funkcjonuje mimo drugiego, czy nawet obok. Panuje tu idealna synergia. Rysunki są piękne przez to w jaki sposób są niepokojące. I niepokojące przez to jak piękne No więc niech obraz mówi sam za siebie.
No więc widzicie. Jeśli znajdujecie słowa żeby to naprawdę precyzyjnie opisać to gratuluję.
Kreska to 10/10. I w mojej ocenie Nocturno ma tą przewagę nad innymi komiksami Sandovala, które czytałem (Lotka, Mrok w różu), że w tym komiksie dostajemy szerszy wachlarz technik, klimatów i ekspresji, do których Sandoval jest zdolny. Mamy tu i czerń i biel i kolor, i akwarele i węgiel, I rysunki precyzyjne i takie, które tylko zarysowują obraz. Może to zasługa tego, że ta pozycja jest obszerniejsza od pozostałych, a może tego historia ma więcej aspektów niż pozostałe dwa wcześniej wymienione komiksy, poświęcone trochę jednak węższej tematyce, Nieważne. Fakt jest faktem. W Nocturno dostajemy cały wachlarz możliwości Sandovala, a są one imponujące.
No i wreszcie fabuła. Noctruno, jak już trochę opisaliśmy na wstępie, opowiada historię młodego muzyka metalowego, który wplątuje się w konflikt z muzykami z innego zespołu, na tl muzyki, talentu, no i-nietrudno się domyślić- kobiety. Wszystko to prowadzi do tragedii, zniknięcia, powrotu i podróży przez mrok.. To wszystko jest opowieścią o miłości, przyjaźni, zemście i odkupieniu i…..
….ze scenariuszami Sandovala (mimo również niepowtarzalnego stylu i w tym aspekcie) sporo osób ma problem. Zarzucca im się czasem, że są niespójne, pretekstowo, chaotyczne, a może nawet miałkie.
Faktem jest, że są -tak jest w Nocturno- często nieskomplikowane. Wydawać by się mogło o emocjach, z których ssę wyrasta. Wydawać by się też mogło, że opowieść o nastoletniej przyjaźni i miłości, a także pasji do muzyki i emocjach z tym związanych, faktycznie jest czymś, co można przeżywać głównie na fali nostalgii, jednakże mając świadomość niespecjalnej głębi tych przeżyć, co jednak jest skrzętnie zminimalizowane przez wybitną warstwę graficzną.
. Po dłuższej refleksji myślę o tym trochę inaczej i to właśnie po lekturze Nocturno.. Faktycznie historia przedstawiona w Nocturno pozornie trochę taka jest, ale odbieranie jej w ten sposób, jak się głębiej zastanowić, byłoby dla niej (a także dla samego odbiorcy krzywdzące). A warstwa graficzna Nocturno doskonale służy przypomnieniu tego, że…….być może te emocje, które przeżywają bohaterowie Nocturno (a zaangażowany czytelnik wraz nimi), są jednymi z bardziej szczerze przeżywanych w życiu, być może tych, które przez swą autentyczność i siłę wyrazu, miały- jako jedne z niewielu w życiu- naprawdę istotną wartość. Być może są takimi, których dobrze było się trzymać i gdyby z nami zostały, wszystko byłoby lepiej. Jak ktoś kiedyś napisał- być może dorosłość to po prostu etap, w którym utraciliśmy ostatnie złudzenia? A to, co i jak jest opowiedziane przez Sanodvala na ten temat, jest po prostu (jak ktoś mądrze napisał) po prostu impresją na temat tych przeżyć, zatem nie powinniśmy przykładać do niej miary tradycyjnej fabuły. Artysta o talencie skali Sandovala może sobie pozwolić na takie eksperymenty. Wychodzą one genialnie. Pewnie, gdyby podejmował się ich ktoś inny tak by nie było. Ale, że to Sandoval, mamy możliwość obcowania z triumfem wrażliwości i wyobraźni nad…naszymi skostniałymi oczekiwaniami
Historia w Nocturno jest historią piękną i przejmującą przez to, ze jest historią przypominającą (nawet gdy ktoś nie jest nostalgiczny), najpiękniejsze, najmocniejsze, albo po prostu najszczersze porywy wrażliwości. Brzmi górnolotnie i banalnie? Niesamowity talent Sandovala, w tym przede wszystkim plastyczny, pozwala mu sięgnąć po takie historie jak w Nokturno i pokazać, że wcale banalnie nie są. I choćbyśmy bardzo chciięli się na nie zamknąć i uważać, że jesteśmy ponad to Sandovalowska poetyka pozwala nam się z nimi przeprosić i przypomnieć sobie, że hej- tacy byliśmy i wiecie co? To było coś.
Czy polecam Nocturno? Tak i to bardzo, Dlaczego? Bo Sandovala nie da się nie polecić, Nocturno jest chyba najlepszym jego komiksem na start, a jednocześnie jest komiksem bardzo szeroko prezentującym wachlarz jego niesamowitych możliwości. Mimo tego, że jest to jego wcześniejszy komiks, który pozwolił mu dopiero wypracować swój niepowtarzalny styl. A może właśnie dlatego.
autor recenzji: Goro A