Niedawno wydawnictwo Timof comics wystartowało z nową serią komiksową pod tytułem Gore Cop. Autorem scenariusza i rysunków jest Jan Kabaciński. Jeśli ktoś miał już styczność z twórczością autora ”90’s forever”, to w tym miejscu może zakończyć czytanie tej recenzji, albowiem wszystko dla niego jest jasne. Konwencję jaką posługuje się Kabacińśki albo kupuje się w całości albo całkowicie odrzuca. My dopiero pierwszy raz mieliśmy styczność z wspomnianym twórcą zatem musieliśmy dokonać wyboru.
Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre- gruby, śliski papier, cudownie kiczowata okładka z potworem przywodzącym na myśl rysunki Roba Lefielda a zaraz za nią zdjęcie kasety VHS i „strzałka play” dokładnie taka jak na odtwarzaczach wspomnianych taśm. Biorąc pod uwagę to oraz sam tytuł, chyba wiadomo z czym będziemy mieli do czynienia- z pretekstową a jednocześnie epicką fabułą, napędzaną przez krwawą rozwałkę i one linery.
A jakby ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości wystarczy, że przeczyta oficjalny opis:
„Tajna agencja rządowa namierza i zabija najlepszych wojowników na świecie, po czym zamienia ich w bezlitosne maszyny do zabijania. Jaki ma cel? Powstrzymać większe zło. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić kto jest gorszy, jeśli urząd prezydenta Stanów zjednoczonych piastuje marionetka Voodoo sterowana przez kolumbijskiego watażkę. Gdy w całą intrygę zostaje wplątany bezwzględny policjant z nowojorskiego wydziału zabójstw, sprawy przybierają jeszcze krwawszy obrót. Klimat znany z kaset VHS powraca na łamach komiksu niezależnego. To pierwszy komiks w języku angielskim… ale z polskim lektorem, którego możesz pobrać w formie pliku mp3 i poczuć się jak podczas odtwarzania klasycznego filmu akcji klasy B. Wielkie spluwy, wbijające się w pamięć one-linery i pędząca na złamanie karku akcja budują gęsty i złowieszczy klimat, a szum magnetowidu zlewa się z odgłosami wystrzałów i eksplozji. W tym chaosie nikt nie usłyszy twojego krzyku.”
No i co możemy powiedzieć na temat tego dzieła? Chyba wystarczy krótko: dało nam dużą dawkę frajdy! Przypomniały się stare ziny komiksowe, którymi zaczytywaliśmy się za małolata (pamiętacie „Likiwidatora”?) i z nostalgiczną radością godną facetów przed 40tką chłonęliśmy ten klimat rozpierduchy. Doceniamy też easter eggi: np z Sub Zero czy tekstem Culture Beat. Konwencja zaiste śmiała, odważna, alternatywna a wręcz kontrkulturowa. A jakby tego było mało (jak wspomina nawet przytoczony oficjalny opis) komiks jest po angielsku, ale można go chłonąć w naszym języku pobierając plik mp3 z lektorem. Wszystko to, żeby poczuć ten jedyny niepowtarzalny klimat ostatniej dekady XX wieku. Szalone? Może. Ale jakie niezwykłe.
Rysunki dopełniają atmosfery. Wielkie giwery, gruba krecha, przerysowane proporcje, minimalistyczna kolorystyka z dużą ilością krwistej czerwieni, a także celowo szpetny kicz kontrolowany to patenty już żywcem wyjęte z oldschoolowych komiksowych zinów. Wszystko pięknie zgrywa się z konwencją. Ale oczywiście można się przyczepić. Dla wielu strona graficzna będzie niestrawna. My ją w sumie kupujemy, ale jeśli mielibyśmy ponarzekać to ów kicz kontrolowany jest nawet dla nas momentami posunięty za daleko zaś zamierzony graficzny chaos miejscami powoduje nieczytelność kadru. Najlepiej Kabaciśński wypada w zbliżeniach- złowieszczy uśmiech głównego bohatera u nas wywoływał wręcz podobnego lekko sadystycznego „banana”
Jednocześnie należy stwierdzić, że „Gore Cop” jest skierowany do bardzo wąskiego grona odbiorców, a dla generacji „Z” wychowanej na MCU twórczość Kabacińskiego bez wątpienia będzie całkowicie nie do przyjęcia (pisząc te słowa w głowie huczy nam „OK. boomer”). My się w sumie ubawiliśmy i lubimy takie jajca, ale to pewnie dlatego, że jesteśmy dziećmi lat „90tych”. Oczywiście „Gore cop” nawet dla naszego pokolenia nie będzie objawieniem i jakimś cudem, ale radochę (mimo wad) dać może. A śmiałość i wywrotowość konwencji należy docenić. Zobaczymy jak historia potoczy się dalej. Mamy wrażenie, że będzie tylko lepiej.
P.S. Oceny „numerkowej” tym razem nie wystawiamy, albowiem „Gore Cop” jest dziełem zbyt specyficznym by dało się je ocenić za pomocą typowej skali.
autor recenzji: GoroM
Add A Comment