Bone Tomahawk

BONE TOMAHAWK

 

Coś mi we łbie świta, że jedynym filmem w klimatach horror westernu, jaki wylądował kiedykolwiek na blogu był bardzo fajny i klimatyczny „The Burrowers„, w którym tytułowe „grzebacze” polowały na ludzi w świetle księżyca.

Tutaj nie ma przerażających poczwar czających się w mroku, lecz „jedynie” niewielkie plemię kanibali, którzy swą zręcznością, zajadłością i sadyzmem potrafiliby zawstydzić niejedną ekipę zabójców.

Do konfliktu między kowbojami a troglodytami, jak określił ich pewien zaprzyjaźniony z poganiaczami bydła Indianin doszło w spokojnym miasteczku, w którym miejscowy szeryf uwielbiał strzelać nieznajomym po nogach. Taki już facet miał zwyczaj.

er4

Gdy pani doktor i zastępca szeryfa nocą babrali się nad postrzeloną girą włóczęgi okazało się, że gdy nastał ranek wszyscy zniknęli w tajemniczych okolicznościach. Dzięki bezbłędnej dedukcji szeryfa i pomocy wspomnianego przeze mnie czerwonoskórego dzielna ekipa wyrusza śladami posępnego plemienia, w którym jak wieść niesie gwałci się i oślepia własne matki. Miodzio.

Pozytywnymi bohaterami są:

  1. a) brodaty pan szeryf
  2. b) profesjonalny, cwaniakowaty zabójca Indian
  3. c) podstarzały, sypiący żarcikami zastępca
  4. d) mąż porwanej, który przez cały film kuśtyka z nogą w łupkach

Co bardzo ciekawe, kiedy widz spodziewa się, że rozwój sytuacji w pewnych momentach będzie postępował wedle utartych, kinowych schematów, okazuje się, że jest to gówno prawda. Reżyser i scenarzysta w jednym, choć stworzył pełnowymiarowe postaci z krwi i kości, to na szczęście nie zrobił z nich superbohaterów.

BT_100714_RAW-5407.CR2 PHOTO: Courtesy RLJ Entertainment

Prześladuje ich pech, niektórym nie jest mimo ich własnych zapowiedzi, dane zginąć spektakularną, męczeńską śmiercią, a wróg jest o dziwo znacznie potężniejszy od tych, którym kibicujemy.

Co ja wam będę gadał, chociaż film trwa ponad dwie godziny, to doskonale widać, że żadna scena nie jest tu zbędna, a reżyser (to jego drugi w życiu film…) koniecznie chciał zaprezentować widzom swoją nienaruszoną przez producentów wersję.

Jest tu sporo humoru, niekiedy nawet czarnego, a gdy już dochodzi do spotkania z troglodytami, bywa naprawdę krwawo. Więcej takich westernów proszę.

Dla zainteresowanych:
Werdykt:

Podobało Ci się?

0 0

1 komentarz

  1. No, no… przekonałeś mnie. Wiele już takich dziwacznych westernów widziałem i to faktycznie sztuka robić wariacje z tym gatunkiem 🙂

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Utracone hasło

Podaj swój adres e-mail. Po zatwierdzeniu formularza wyślemy do Ciebie wiadomości z linkiem, który umożliwi Ci utworzenie nowego hasła.