STAKE LAND Po mdłym, mało zabawnym i totalnie przeciętnym filmie o zombiaczkach (Zombieland) który pozował na komedię nadszedł czas, bym wziął się za coś, co przynajmniej w kwestii tytułu wygląda na spektakularne kopiuj/wklej z nastawieniem na strzygi, topielce i mamuny. Oczywiście jaja sobie robię, bo chyba od razu się kapnęliście (bystrzaki!) że wampiry to jedyna rzecz jaką tu uświadczycie prawda? W dziele tym mamy do czynienia ze światem pozbawionym lukrowanych ciasteczek i gofrów w czekoladowej polewie, a to wszystko za sprawą plagi wampirów, która rozprzestrzenia się szybciej niż Syryjscy imigranci zalewający Europejskie państwa. Trzeba jasno powiedzieć, że ludzie niezbyt…
Autor: NaTrzeźwoNieWarto
ZOMBIELAND Uwierzycie gdy powiem, że widziałem ten film dopiero niedawno? Wiem, wiem, to dziwaczne, nawet jak na mnie. Po prostu jakoś zawsze trzymałem się od tego z daleka, bo pomimo że dosyć lubię Harrelsona, to widząc trailery niespecjalnie miałem ochotę stracić czas, by na własnej skórze przekonać się jak to gość o wyglądzie faceta od Facebooka nawala zombiaki. Jakoś tak się stało, że po wypiciu sporej ilości browarków postanowiłem kuć żelazo póki gorące i zapuścić sobie to dziełko z nadzieją na coś więcej niż tylko zwykłą siekę z umarlakami w tle. Jak się później okazało, pomimo całkiem…
FEAR CLINIC – KLINIKA STRACHU Kumpel „polecając” mi ten film od razu zapowiedział, że podchodził do niego ze 3-4 razy i szczerze mówiąc zląkłem się trochę na samą myśl o jego odpaleniu. Po ostatnim seansie podczas którego sadziłem przekleństwami w kilkunastu językach średnio miałem ochotę na kolejne badziewie, więc tym większe było moje zaskoczenie gdy film o ocenie 3,6 na filmwebie cholernie mi sie spodobał! Pewien lekarz prowadzi klinikę, której zadaniem jest zwalczanie lęków u pacjentów i trzeba tu zaznaczyć, że wykorzystuje do tego zbudowaną przez siebie maszynę, dzięki której odnosi zdumiewająco dobre efekty. Pewnego niezbyt słonecznego i raczej depresyjnie…
LA CASA MUDA – CICHY DOM Pamiętacie jak cholernie wkurzyłem się przy oglądaniu „Wiedźmy Hip-Hipu” i jak później pałałem świętym oburzeniem wspominając tego pieprzonego zakalca? Tu było podobnie, a kompletnie się tego nie spodziewałem. Nienawidzę, kiedy twórcy mają widza za kompletnego idiotę i pod przykrywką klimatycznego i mrocznego dzieła dają nam film o facecie w łódce… nie do końca ale zaraz wytłumaczę o co mi chodzi. Córka wraz z ojcem przyjeżdża do starej chałupy znajomego, gdzie oboje mają wykonać remont, który potrwa trzy dni. Nie żebym wątpił, że w takim składzie i terminie podołają, ale co tam. Za chwilę…
ED WOOD Tak już mam, że Tima Burtona lubię od dawna i choć żaden z jego filmów (chyba) nie pojawił się na tym blogu ze względu na odmienną stylistykę, to tę pozycję koniecznie musiałem zrecenzować, ponieważ jest to koloryzowana, fabularyzowana biografia Eda Wooda, jednego z najgorszych reżyserów wszechczasów, którego „największym” dziełem jest bezdyskusyjnie „Plan 9 z kosmosu”. Kto nie widział „P9ZK” ten pipka, bo warto się na niego połakomić dla ogromu absurdów, niedoróbek i sztucznego aktorstwa, a my takie rzeczy uwielbiamy co? Wracając do recenzowanego tu filmu, Tim Burton stworzył ten obraz w specyficznym dla siebie stylu, więc nie…
POD Pytanie za sto punktów dzieciaczki, jak przetłumaczyć tytułowy tytuł, który zawarty jest w tytule albo właściwie: co on oznacza? Mnie się nie pytajcie, bo choć jestem świeżo po seansie to nie mam zielonego pojęcia. Nie mniej jednak, mniej więcej wiem czym wedle pewnego szalonego, zamieszkującego leśne ostępy jegomościa jest ów twór. Facet ten był ponoć kiedyś żołnierzem, którego w wojsku pieprznął wątpliwej jakości zaszczyt. Otóż wraz ze swoimi kompanami został zmuszony, by zostać swego rodzaju eksperymentalnym osobnikiem, na którym testowano dziwne specyfiki. Wiele lat po tych wydarzeniach, po odsłuchaniu nagrania od typka odwiedza go jego rodzeństwo. Młoda i pyskata…
CASSADAGA Oto film o facecie, który podczas kopulacji z kobietą nie musi nawet zdejmować jej spodni, taki z niego kozak! Jeśli jednak myślicie, że ma to jakiś głębszy sens fabularny, to muszę was niemiło rozczarować. Tak naprawdę ten facet nie jest jakąś ważną postacią, także no… Babeczka, która w dzieciństwie straciła słuch, następnie matkę, a w końcu młodszą siostrę, z którą miała ostro balować w Paryżu przeprowadza się do miasteczka Cassadaga, które jak każde miejsce o tak dziwnej nazwie skrywa wiele tajemnic. Panienka zajmuje się nauką malowania i poznaje rozwiedzionego faceta, którego córkę uczy machać pędzlem. Zgadliście, to…
LOBSTER MAN FROM MARS – CZŁOWIEK HOMAR Z MARSA Jeszcze za dzieciaka, kiedy biegałem po osiedlu z majtkami na głowie udając Spidermana wiedziałem że jestem lekko odchylony od normy. Wsadziłem dwa nity do kontaktu zostając potworne porażony prądem, miałem dziwaczne zamiłowanie do rysowania cmentarzy oraz marzyłem o pracy konserwatora zwłok… ale chyba już o tym kiedyś wspominałem. Co ciekawe, z tych iście dziwacznych czasów pamiętam również w przebłyskach recenzowane tu dzieło, które jakoś zapadło mi w pamięć, tak więc trzeba było w końcu pobuszować w internetach i znaleźć to cholerne ustrojstwo nim zniknie w otchłaniach niebytu. Wyobraźcie sobie…
JURASSIC CITY – JURAJSKIE MIASTO Chaos, sieka i spontan! Cholera ludzie, ten kto wymyślił scenariusz do tego filmu powinien skończyć z faszerowaniem się środkami na przeczyszczenie i przejść przymusowy odwyk, bo fabuła jest nietęga i ledwo trzyma się kupy. W więzieniu, w którego podziemiach przebywa nie pasująca do tego miejsca, wojskowa ciężarówka dzieją się rzeczy niestworzone! Otóż wewnątrz niej znajduje się dziwaczny ładunek w postaci trzech…ekhm… velociraptorów, które wydostają się z zamknięcia i wpadają w szał żerowania zabijając co tylko mogą. Traf chce że trzy siostry z bractwa, dwóch żuli, świruska widząca króliczki, mamuśka z młódką do ciupciania,…
MEXICAN WEREWOLF IN TEXAS – MEKSYKAŃSKI WILKOŁAK W TEKSASIE Gdy w filmie o wilkołaku patroszącym ludzi narracja zaprezentowana jest w formie pamiętnika nastolatki to coś jest cholera nie tak. Do tego widząc specyficzny sposób kręcenia w stylu latino… ehh, odechciewa się oglądać. Nie byłbym jednak sobą, gdybym przed seansem nie zaopatrzył się w pieniste artykuły pierwszej potrzeby, które są dla mnie tym, czym dla żołnierza kewlarowa kamizelka… potrafią ocalić życie. Na szczęście nie było wcale tak źle jak się tego spodziewałem, więc jesli jesteście spragnieni dalszych szczegółów zróbcie szpagat. Albo po prostu czytajcie dalej. Bestia wredna i kosmata zalęgła…