Autor: NaTrzeźwoNieWarto

BONE AKATUA Życie w Afryce nigdy nie należało do łatwych ani przyjemnych, wiem to, bo w poprzednim wcieleniu byłem żyrafą… serio. Wtedy wystarczyło wyglądać dostojnie i z jak największą gracją szamać liście, a także trzepotać rzęsami w jak najszybszym tempie, powodując tym konsternację wśród turystów. Jeśli chodzi o trudności, z jakimi spotykają się zwykli mieszkańcy tego urokliwego miejsca, to lista jest dość długa. Wspomnieć trzeba o takich rzeczach jak dzikie zwierzęta, choroby, niedostateczna ilość budek telefonicznych, wzajemne konflikty na tle klasowym czy też najazdy obcych form życia. Jedną z bohaterek jest młoda dziewczyna, która nie ma w życiu łatwo.…

Czytaj dalej

ROTTWEILER Kiedy byłem dzieckiem, niczym napędzany pierogami i kompotem świder, wierciłem mojej mamie dziurę w brzuchu jak mogłem, byśmy w końcu przygarnęli pod nasz dach jakiegoś psa. Mamuśka zgodziła się i choć początkowo nie mogła się do niego przyzwyczaić, to z biegiem czasu poiła go jedynie „Nałęczowianką” i pozwalała spać we własnym łóżku… w sumie to wszyscy pozwalaliśmy, bo przylepa jest z niego straszna. Nie wszystkie psy jednak robią cielęce oczy przy oddawaniu stolca czy powodują małe tornada podczas machania ogonem, ponieważ wychowanie, dieta oraz liczba gumowych zabawek, na których mogą się wyżywać ma potężny wpływ na ich późniejsze…

Czytaj dalej

HOGFATHER – WIEDŹMIKOŁAJ Ci z was, którzy są w temacie wiedzą, że Sir Terry Pratchett niedawno pożegnał się z tym światem walcząc z chorobą Alzheimera i jak wieść niesie, w zaświaty osobiście odprowadził go facet, którego widzicie na plakacie. Może być tak, że nieco myli was mikołajowe futerko, ale wierzcie mi, to Śmierć we własnej osobie, który był stałym gościem książek ze „Świata Dysku”. Nim przejdę do recenzji filmu, nadmienię tylko, że wspomniane przeze mnie czytadła to pełne absurdalnego humoru, dziwacznych postaci i rewelacyjnie poprowadzonych historii pozycje, których naprawdę nie wypada nie znać. Niestety, owe dzieła są skonstruowane…

Czytaj dalej

THE DEN Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam czasem hasać sobie po łące, będąc ubranym w lateksową maskę, trzewiczki oraz szałową kieckę w słoneczniki z second handu. Jest to hobby o tyle bezpieczne, że moją ofiarą padają jedynie kwiaty, które nie zdążyły schować się pod ziemię kryjąc swe listki przed mym gniewem… mam taki fajny kij… sami wiecie. W każdym razie, o ile ja swe mroczne pragnienia wyładowuję w sposób względnie normalny, to niektórzy ludzie o sadystycznych skłonnościach nie mają tyle szacunku dla życia obcych osób. Ba, są tak zdeprawowani, że gdy wybiorą ofiarę, nie cofną się przed niczym,…

Czytaj dalej

INSANITARIUM „Insanitarium”, film o niesamowicie oryginalnym tytule, będącym połączeniem słów „Insane” (szalony) oraz „Sanitarium” (babeczka z marcepanem) to dziwaczna produkcja rodem z Ameryki, przy której siedziałem jak na dzikim jeżu dotkniętym chorobą Parkinsona. Innymi słowy wierciłem się w miejscu, nie mogąc zająć dogodnej pozycji. Z czego to wynikało? O tym później, wpierw zapodam wam nieco o warstwie fabularnej, która choć oryginalna nie jest, to miała w sobie pewien potencjał, który jednak nie został wykorzystany. W sumie szkoda, ponieważ Peter Stormare, bardzo wyrazisty Szwedzki aktor postanowił popląsać po planie zdjęciowym wcielając się w dziwacznego doktorka. Ale do rzeczy. Na…

Czytaj dalej

  SENNENTUNTSCHI – ALPEJSKA KLĄTWA Gdy oczy bolą od niewyspania, żołądek dopiero dochodzi do siebie po wczorajszym pijaństwie, a we łbie wciąż na próżno szukać jakiejkolwiek prostej i klarownej myśli, trzeba dać sobie na luz oraz odpalić film, przy którym istnieje szansa, by nie schlać się jak świnia. Część was doskonale wie, że po samym plakacie niekiedy ciężko to wywnioskować, a następstwa błędu w sztuce mogą kosztować więcej niż tylko pieniądze przepuszczone na browary, ale co tam, kilka dni temu postanowiłem zaryzykować, co niekoniecznie zaowocowało pozytywnymi skutkami. Już podczas pierwszych dziesięciu, piętnastu minut seansu da się zauważyć, że na…

Czytaj dalej

GINGER SNAPS 2 Po nielichych perypetiach w części pierwszej, Brigitte czyli czarnowłosa kobitka, która dziabnęła w „miętkie” swoją siostrę, powodując tym samym jej powolny i bolesny zgon tuła się od schronienia do schronienia, unikając zagrożenia, którego tylko ona jest świadoma. Musicie wiedzieć, że jej siostrunia była w tamtym czasie nieco niedysponowana. Miała ogon, paszczę pełną zębów i nie pałała miłością do bliźniego swego… ani żadnego innego. Po prostu uwielbiała zabijać szarpiąc, tarmosząc oraz wybebeszając, także jej profil psychologiczny zbliżony był do zwykłej kobiety, która ma gorszy dzień. Jak pamiętacie z poprzedniej części, czarnulka również jest dotknięta likantropią, a jedyną…

Czytaj dalej

ATTACK OF THE BRAINSUCKER – ATAK WYSYSACZA MÓZGU Gdy nie można zapanować nad własnym dzieckiem, które nie radzi sobie z problemami, a wyobraźnia doprowadza je na skraj obłędu lepiej zasięgnąć porady specjalisty. Pediatra, logopeda czy też konserwator zabytków mogą się w takiej sytuacji nie sprawdzić, dlatego lepiej oddać dziecko w ręce idioty, który wierzy w skuteczność lobotomii. Film zaczyna się w momencie, gdy przywiązana do krzesła dziewczynka broni się jak może przed potwornym zabiegiem, który na zawsze ją odmieni, o ile w porę nie wydostanie się z tarapatów. Jej rodzice zdecydowali się na to, gdy ta zmieniła się po…

Czytaj dalej

  EDEN LAKE Uwielbiam Michaela Fassbendera, jego kreacje aktorskie i charyzmę, którą przebija takich pseudoaktorów jak na przykład Jack Nicholson, którego jedyną cechą charakterystyczną jest dziwaczny uśmiech i uniesienie brwi. Tak, tak, Nicholson to dla mnie łajza wśród aktorów i możecie mnie za to kamienować. Misiek gra tutaj człeka, który uparł się, by ze swoją lubą zwiedzić kamieniołomy. Ma w tym swój utajony cel, ponieważ postanawia się jej tam oświadczyć, a trzeba przyznać że okolica nadaje się do tego… średnio. Po pierwsze jakkolwiek urokliwe to nie jest, a po drugie jak zawsze coś musi przeszkodzić głównym bohaterom w spokojnym…

Czytaj dalej

GINGER SNAPS Ileż to lat musiało minąć, ile więcej siwych włosów na łbie wyrosnąć musiało, nim w końcu zdecydowałem się, by odświeżyć sobie tę produkcję? Ano dużo, w końcu młodzieniaszkiem przestałem być jeszcze w czasach, gdy moim marzeniem była praca konserwatora zwłok lub badacza rekinów. Jak sami widzicie czasu minęło w cholerę, ale przyjemnie jest mi stwierdzić, że recenzowane tu filmidło wciąż bardzo przyjemnie się ogląda i coś czuję, że bardzo niedługo zarzucę sobie kolejną część tej nieco dziwacznej trylogii o wilkołakach. Wyobraźcie sobie dwie siostry, który nie dość, że są typowymi szkolnymi outsiderkami, to na dodatek uwielbiają wszelkie…

Czytaj dalej