Autor: homer

Każdy, kto czyta choć trochę tego bloga, pewnie wie już, że jesteśmy fanami prozy Grahama Mastertona. I to nawet nie dlatego, że jest taka dobra (chociaż jest), ale przede wszystkim dlatego, że w dużej mierze to od niej zaczęła się nasza fascynacja horrorem. Osobiście się przyznam, że pierwsze moje wspomnienia  związane z dziełami grozy, to Freddy Kruger wciągający jakiegoś nastolatka w głąb łóżka, ale też (a nawet przede wszystkim) Misquamacus i dwudziestu dwóch jego kumpli, robiących rozpierduchę w naprawdę epickim, indiańskim stylu. A że zaraz po „Zemście Manitou” przeczytałem z marszu „Rytuał” oraz „Tengu” to myślę, że dziwnym nie jest, że…

Czytaj dalej

„Dama pikowa: Mroczny rytuał” to film z gatunku najbardziej klasycznego ghost story (łamane przez haunting, łamane przez urban legend, łamane przez possession), z tym, że od naszych przyjaciół Moskali. Jakbym miał przejść od razu do konkluzji to napisałbym, że to taka trochę rosyjska „Obecność”, tyle, że oh well, rosyjska właśnie.  Zatem ci co się wynudzili na Conjuring, wynudzą się także na Pikovaya dama, całej reszcie też to grozi albowiem temat ten jest zgrany do niemożliwości. Mnie też całość nie porwała aczkolwiek, mimo wszystko film obejrzało mi się…całkiem przyjemnie. No, chociaż bezboleśnie. Horror ten opowiada o grupie nastolatków, która chce sprawdzić…

Czytaj dalej

„Truth or dare” (będę raczej częściej używał tytułu oryginalnego niż polskiego, jakże fantastycznego, tłumaczenia) często, przy wybieraniu filmu na wieczór, był jedną z opcji, ale, koniec końców, skrót fabuły nie był wstanie mnie  przekonać. Miałem dziwne przeczucie, że będzie to coś zbliżonego do recenzowanego przez nas wcześniej „Would you rather”, który w sumie nie był filmem złym, lecz, po pierwsze, nie jestem zagorzałym fanem tego typu fabuł, a po drugie, nie miałem ochoty na powtórkę z rozrywki. Czyli tak: na początku myślałem-może być niezłe, z resztą słyszałem, że dobry- a potem- nie no, na bank będę miał poczucie, że już…

Czytaj dalej

„Ludzie z bagien” Edwarda Lee to książką, która być może zwiastuje wreszcie długo oczekiwane przeze mnie rozwiązanie mojego literacko-horrowego dylematu tj. kogo umieścić jako trzeciego (niekoniecznie na trzecim miejscu, ale w ogóle jako trzecią osobę) na podium, w kategorii pisarstwa grozy. Otóż, trochę wstyd się przyznać, ale moja przygoda z literackim horrorem ogranicza się głównie do Kinga i Mastertona. Oczywiście obaj panowie są na tyle płodni, że jak dotąd na razie starczało, ale cały czas poszukiwałem dodatkowego autora, który by zamykał czołówkę. Sporadycznie miałem przyjemność czytać Jamesa Herberta, Koontza, Harry’ego Adama Knighta i o ile ich dzieła przypadły mi do…

Czytaj dalej

Sporo ostatnio oglądałem filmów produkcji koreańskiej, które okazały się superligą, dlatego też kierowałem się tym przy wyborze następnego seansu. Po chwili szukania trafiłem na film „Wiolonczela”. 🙂 Opis: „Mi-ju, spokojna nauczycielka muzyki przeżyła makabryczny wypadek samochodowy, w którym zginęła jej najlepsza przyjaciółka. Wspomnienia tego wydarzenia zamiast z czasem blaknąć powracają i uporządkowane życie młodej kobiety zamienia się w koszmar. Co gorsza wygląda na to, że mroczna i zła siła obrała jej rodzinę za swój cel. Dopóki Mi-ju nie znajdzie sposobu, żeby ją powstrzymać, nikt nie jest bezpieczny…” – filmweb.pl Muzyka, jak można się było domyśleć jest dobra, ale…

Czytaj dalej

Zanim przejdę do recenzji właściwej, krótka uwaga porządkowa- recenzowany film o polskim tytule „Lęk” to już drugi opisywany przez nas film o takim tytule, więc nie mylić z poprzednim horrorem pt „Lęk”, dziejącym się w metrze. Tym razem mamy przejaw tzw. polskiej szkoły tłumaczeń i „Lęk”, o którym teraz czytacie, w oryginale nosi złowieszczo brzmiący tytuł „Shrooms” (czytać z przeciągniętym, jak przez ducha dzwoniącego łańcuchami, „Shrooooooooooooooooooms”). Wybrałem ten film, jak zwykle po dłuższym, do tego momentu bezowocnym, scrollowaniu kolejnych filmów, gdy tylko zobaczyłem, że jest to SLASHER.O.MŁODZIEŻY.PO.GRZYBKACH. Jeśli zatrzymałem się na takim filmie, myśląc „To jest to!” dość łatwo się…

Czytaj dalej

„Lęk” był moim pierwszym wyborem na wieczór Halloween. Skrót fabuły niewiele mi powiedział a i kategoria na horroryonline.pl też nie została w sumie przypisana. Tak więc zupełnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. I w sumie dobrze, bo gdybym wiedział, to bym raczej na pewno nie włączył. „Lęk” jest slasherem” (nie jestem fanem) i to na dodatek w zasadzie typowym. Mamy standardową (czyt. pretekstową) fabułę, standardową zabawę w chowanego/ganianego, standardową blond final girl oraz standardowego zmutowanego, upośledzonego/szalonego zabójcę mieszkającego od lat w mrocznych zakamarkach miejsca, które jest miejscem akcji. Wydawać by się mogło więc, że czas spędzony przy „Lęku” był czasem…

Czytaj dalej

„Hellions” to film, po którym- muszę przyznać- trochę sobie obiecywałem. Jak bowiem zauważyliście po częstotliwości recenzji, trochę się ogląda. W związku z tym coraz trudniej mnie zaskoczyć, a głównym wyznacznikiem jakości produkcji jest świeżość pomysłu lub wykonania.  Także nadzieja na to właśnie jest też ostatnio głównym kryterium wyboru horroru do obejrzenia, ale jak tak czytam po opisach fabuł to wybór ten robi się coraz dłuższy, ze względu na to, że ciągle towarzyszy mi uczucie: oh no, not again. Była nadzieja, że Hellions dołączy do ostatnich wyjątków od tego wrażenia (chlubne wyjątki ostatnio to np. From beyond, American Mary), zważywszy, że…

Czytaj dalej

„Pan Mercedes” to być może pierwsza książka Stephena Kinga, która nie jest horrorem. A właściwie „w zasadzie” nie jest. Bo tak naprawdę jest pełna nie tylko napięcia, ale i grozy i bez wątpienia zapewnia przyspieszone bicie serca (a nawet palpitację). Często określa się ją jako kryminał i oczywiście nim jest, ale jest też niesamowitym dreszczowcem i thrillerem. Tak więc jak najbardziej nadaje się na Dobryhorror.pl. Fabuła opowiada  historię niesamowitej rozgrywki psychologicznej pomiędzy emerytowanym policjantem ze skłonnościami samobójczymi a pewnym niezrównoważonym masowym mordercą. Zabójca dokonał okrutnego czynu wjeżdżając mercedesem w kolejkę niewinnych ludzi czekających pod urzędem pracy. Zbrodnia uszła mu na…

Czytaj dalej

Ze względu na natłok obowiązków nie było mi ostatnio dane odpalić jakiegoś filmu, nad czym bardzo ubolewałem… Dzisiaj postanowiłem trochę nadrobić i zaplanowałem sobie dwa seanse – oczywiście w klimacie Azji 😛 Na pierwszy ogień poszedł film produkcji chińskiej „Gui Yan”. Film opowiada historię młodego małżeństwa, które wprowadza się do nowego domu. Już na samym wejściu znajdują pudełko, pozostawione przez poprzedniego właściciela, w którym znajduje się tajemnicza lalka. Dalej w sumie nie ma o czym pisać… Strasznie oklepany temat. Chińczycy chcieli chyba zrobić horror w stylu amerykańskim, ale nawet to im się nie udało. Lalka zamiast straszyć (chowałem się na…

Czytaj dalej