FIRE SERPENT – OGNISTY PRZYBYSZ
Co jest w stanie zrobić malutki, żywy płomyczek? Ukryć się w plecaczku strażaka, przemienić kobietę-drwala w pyromantkę (nie każdy pizga ogniem z oczu) i w postaci płonącej kartki papieru uciekać przed namolnym butem.
Dziwne? Jeszcze dziwniejsza była moja wizyta w polskim oddziale wytwórni Syfy, która doszła do skutku, dzięki fantastycznej umiejętności kamuflażu i parogodzinnemu ślęczeniu pod oknem speców od efektów CGI.
Oto zapis rozmowy w niezmienionej formie:
Witek (główny grafik): Kurwa Stasiu, nie róbmy tego filmu!
Staszek (dyrektor): Jak to nie róbmy!? Wszystko nagrane, tylko efekty podłożyć.
W: Na czym niby!? Na Playstation ci klepnę? Ja tu nie podziałam…
S: Jak kurwa nie podziałasz?! Jak zależy ci na robocie to podziałasz!
W: A może damy tę robotę studentom farmaceutyki…
S: Jakiej kurwa farmaceutyki!? Co oni mają wspólnego z…
W: Mają trzykrotnie lepszy sprzęt niż my, nawet Painta na jednym widziałem.
S:…
W:…
S:(chrząknięcie)
W:…
S: Przycinało tego Painta?
W: Nie.
S: Dobra, tylko żeby była profesjonalka! Stwór ma dziabać ogniem i takie tam.
W: Się szef nie martwi, leki bełtają to i z grafiką sobie poradzą.
Zachęcony profesjonalnym podejściem speców z Syfy, byłem dziwnie spokojny co do ich nowego filmu.
Dzielni farmaceuci, na szczęście dla pana Witka stanęli na wysokości zadania, tworząc efekty tak tandetne, że pierwsze dziesięć minut filmu dało mi nadzieję, na jedną z najlepszych (pozytywnie żenujących) produkcji tej wytwórni.
Pomimo rewelacyjnego początku, dalsza część filmu skupiała się na leciwej fabule i nic nie obchodzących widza postaciach. Stwór też pojawiał nie tak często, jak by się chciało i nie było to tak zabawne jak na początku.
Tandetny wydźwięk tego filmu równoważyła jedynie głupota i wykonanie niektórych scen oraz drętwa gra aktorska, na czele z piętnastoletnim strażnikiem wojskowej bazy.
Nie było to tym, czego się spodziewałem. Widocznie nawet takim specom jak Syfy, może się czasem trafić wpadka. Mam nadzieję, że wytwórnia jeszcze mnie czymś miłym zaskoczy, a póki co, czekam na Chimera vs Pegasus.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=n_FUFbH0f7o
Werdykt:
2 komentarze
nie ma jak to pizgać ogniem z oczu… część 2 była o pizganiu z dupy? 😉
Szczerze? Cholera to wie, ale z braku laku "dwójeczkę" (o ile wyjdzie) bym łyknął 😉