Chyba musimy odpocząć trochę od poważniejszych recenzji (filmów, książek) bo jakoś nie mamy weny, ale coś trzeba napisać bo dawno na blogu nic się nie działo więc wróciliśmy do pomysłu polecanki okropnych pożeraczy czasu, czyli gier na smartfona, oczywiście w tematyce, czyli chociaż w jakimś stopniu nawiązujących do motywów horrorowych. Oczywiście nie ma tu materiału na jakieś rozbudowane recenzje, bo wiadomo, że tego typu rozrywki mają na celu przetrwanie drogi tramwajem do pracy lub chwile w innego typu „świątyniach dumania”.
W związku z tym nie widzę też większego sensu opisywania jakichś rozbudowanych „za i przeciw” a postanowiłem się podzielić listą rzeczy polecanych w tym sensie, że mogę powiedzieć, że były na tyle sensowne, że nie wyleciały zaraz po zainstalowaniu a nawet nadawały się do tego, żeby do nich wrócić kiedy zmienili mi telefon. Znaczy spełniaj swoją rolę. A więc krótko:
Battle of zombies
Standardowy base builder (czy jak tam się na to mówi). Kto grał w facebookowe Ninja Kingdom albo androidowe Clash of Clan ten wie o co chodzi. A ci co nie grali, to krótko, bo nie ma nic prostszego: buduje się budynki do farmienia zasobów, do obrony bazy i do budowy/ulepszania jednostek, a jak to już się wszystko zbuduje to atakuje się jednostkami inne bazy (komputer lub pvp).
Zaletą jest przyjemna graficzka, fakt, że mimo, że są mirkopłatności to w ogóle można grać bez nich i nie jest strasznie pod górkę oraz duża różnorodność wszystkiego (np. jednostek). Gra się wczytuje szybko, bugów nie stwierdzono.
Wiadomo, że nie jest to horror, ale są zombie. Latające zobie, kamikaze zombie, karate zombie, zombie z bombami, cyborgi zombie i inne takie.
Last Day on Earth
Survival. Zaczynasz w gaciach a kończysz z chatą wyposażoną we wszelkie wygody, zestawem super giwer i choperrem albo innym hummerer, W międzyczasie łoisz zombie. Dużo zombie. Jeszcze więcej zombie. Niewątpliwą zaletą jest bardzo fajny crafting- montujesz wszystko od pałki po urządzenia techniki (radio, pojazdy) i odpowiednio podkręcony poziom trudności. Czasem bywa to irytujące jak znowu giniesz i musisz zaczynać znowu w gaciach, ale z drugiej strony ile frajdy jak uda się znaleźć karabin w rozbitym samolocie. Albo uszyć czapeczkę.
Shelter
I znowu w temacie zombie, ale to prawdziwa petarda. Androidowe odwzorowanie papierowej karcianki, która jest idealnym przykładem „easy to play, hard to master”. Baaaaaaaardzo prosta mechanika, a jednak oferująca tyle indywidualnych taktyk i możliwości gambitowych zagrywek, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Można stawiać na atak (w kilku wariantach), na obronę (w kilku wariantach), leczenie, zdolności specjalne, ciężki kaliber, mniejszy kaliber, walkę w zwarciu. Moja taktyka to firepower (ale nie w opcji ciężkie działa, tylko oparcie tali na bardzo dużej ilości drobniejszej broni aby jak najszybciej wystawić barykadę wyposażoną w broń zaczepną)+ leczenie i obowiązkowo karty do utrzymywania ilości action points. Różnorodność kart i przeciwników duża. W zasadzie się nie nudzi. Świetny balans.
Najlepsza karta: Ak-47 (if you want to execute every motherfucker in the room, accept no substitutes haha)
Delight Games
Ale wiecie, co okazało się najbardziej wciągające? Tekstówki. Interractive novels, gdzie jest dużo czytania i wyborów wpływających na akcję. Delight Games oferuje rewelacyjny zestaw książek. Obecnie jest to chyba ze 13 serii, niektóre po 10 tomów. A tam takie perełki jak jedna co się zaczyna jako typowe Dark Fantasy a kończy bardzo horrorowo (jakieś opętania, wampiry, inne wymiary), jedna o detektywie zajmującym się paranormalnymi sprawami takimi jak satanistyczny kult polujący przy pomocy magii na tancerki go-go oraz moja ulubiona: postapokalipytczna teen drama o młodzieży szkolnej przeżywającej swoje perypetie w świecie pod ziemią bo wszystko ponad opanowane przez zombie. W tej ostatniej przyjdzie nam się mierzyć z nową rasą inteligentnych ożywieńców ( którzy świetnie się maskują )i dokonywać takich wyborów jak: kogo tu poderwać i jak albo czy dziś do szkoły iść z łomem czy też z rewolwerem, w którym zostały już tylko trzy naboje.
Wszystkie książki są naprawdę dobrze napisane (jeśli śmigasz w lengłydżu), jest suspens, ciekawe historie i naprawdę sensowne wybory do dokonania, nad którymi trzeba się zastanowić i z których większość jest dobra bo wiele problemów można rozwiązać na różne sposoby.
Bardzo fajne. I ciągle dodają nowe książki.
No to na razie tyle. Jak na coś jeszcze trafimy na pewno się podzielimy. Aha. Wszystkie powyższe są darmowe. Reklamy w ilości nieprzeszkadzającej.