Chyba nas odwiedził Władek Jagiełło, bo jest tego pełno- dotarliśmy do postu nr 200!
W okolicach wpisu numer 100 (choć nie stricte z tej okazji) popełniliśmy taki post: 10 najlepszych filmów zrecenzowanych na DobryHorror.pl. No i potem wpadliśmy na taki pomysł, żeby przy kolejnych setkach iść tym tropem i przy okazji kolejnych 100 nowych recenzji wybierać następną 10 najlepszych horrorów jakie obejrzeliśmy od czasu poprzednich 100. Tym samym magia okrągłych liczb (jak np. okrągła 31 rocznica) i matematyka na poziomie nowej matury, doprowadzą nas do wniosku, że przy okazji postu nr 1000 (to już całkiem niedługo) będziemy mogli zaprezentować wam top 100 dobrych horrorów wg. Dobrego Horroru!
Od razu, bo nie zrobiliśmy tego przy poprzednim wpisie, zakreślimy nieco kryteria znalezienia się przez dany film na tej liście, co pozwoli wyjaśnić wątpliwości dlaczego niektóre filmy z pewnością powinny się na niej znaleźć, ale (na razie) ich nie ma lub pojawiły się z opóźnieniem.
Po pierwsze, film musi być nie tylko obejrzany, ale musi być już zrecenzowany na naszym blogu. Po drugie, musi być zgoda większości, co do wysokiej oceny danego filmu, a więc odwołując się znów do wyższej matematyki, przynajmniej dwóch z trzech recenzentów Dobrego Horroru. Po trzecie, będziemy się starać żeby listy nie były zbyt monotonne np. zdominowane przez filmy z Azji. Z tych dwóch ostatnich powodów np. z opóźnieniem trafia na listę film Siona Sono- przy okazji pierwszej listy jeszcze żadnego nie oglądaliśmy w większości osób (jedynie pojedynczo), a poza tym wówczas zdecydowaliśmy się zamieścić na liście na razie Shutter, Ichiego i Opowieść o dwóch siostrach.
No dobra, skoro już mnie więcej wiemy jak to działa, następna dziesiątka horrorowych rewelacji!
1. Nie oddychaj / Don’t breathe
Głównie za zaskoczenie. Jeden z najbardziej nielubianych ze mnie gatunków horrorów, w zasadzie thriller bez wątków paranormalnych i polegający tylko na zabawie w chowanego a trzyma w napięciu tak mocno, że aż trudno w to uwierzyć! Pomysł na straszenie genialny w swojej prostocie i przez swój naturalizm po prostu przejmujący. Suspens aż wylewa się z ekranu a widz ma gwarantowane podskakiwanie w fotelu dosłownie co chwilę. Dodatkowo „chore smaczki”, dwuznaczność historii i niegłupie przesłanie.
2. Ostatnia zmiana/ Last shift
No więc przede wszystkim za to, że film ten, ma to, za co ceni się horror, a co starym wyjadaczom such as ourselves jest co raz trudniej znaleźć. Otóż Last Shift przede wszystkim STRASZY. Dodatkowo niepowtarzalny klimat, upiorne miejsce akcji, przerażające zjawy, za którymi czai się krwawa, okrutna i przyprawiająca o ciarki historia, to wszystko przedstawione z niesamowitą maestrią w zastosowaniu środków i rozumieniu elementy kina grozy. Najprościej mówiąc 100% horroru w horrorze.
3. Koralina i magiczne drzwi
Za fenomenalny warsztat plastyczny twórców zarówno jeśli chodzi o warstwę techniczną jak i wyobraźnię i wizję. I choć to pierwsze, co rzuca się w oczy (i przytłacza pięknem, pietyzmem, detalem i klimatem) to Koralina ma też mnóstwo innych zalet. Fajna główna bohaterka, wciągająca fabuła, prosta, ale głęboka i wzruszająca historia, która zaczyna się jak baśń a rozwija w psychodeliczny horror i do tego z morałem. Obraz, który zostaje w pamięci na długo. Może i na zawsze.
4. Blady strach / Haute tension
Za napięcie, napięcie i jeszcze raz napięcie. Film chwyta za gardło na samym początku i nie puszcza do samego końca. A gdy na koniec już się zdaje mniej więcej wszystko zmierzać do zakończenia, następuje masakryczny twiścior, przez który wstrzymacie oddech. W sumie można się udusić na tym filmie, jak nie z suspensu, to z zaskoczenia. A do tego sporo dobrego gore. Bardzo inteligenty slasher.
5. Autopsja Jane Doe / Autopsy of Jane Doe
Przede wszystkim za konsensus wśród wszystkich trzech blogerów dobryhorror.pl- oglądaliśmy razem i zgodnie oceniliśmy, że bardzo nam się podobał, ciekawił przez cały czas trwania seansu i w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Poza tym za podobieństwa do jednego z naszych ulubionych horrorów, czyli Last shift.
Solidna robota, wciągająca historia, oryginalny pomysł, dobre aktorstwo oraz pewna wielogatunkowość z fachowym wykorzystaniem różnych środków i wielu sposobów straszenia.
6. Strange Circus
W zasadzie to większość filmów Siona Sono, które oglądaliśmy moglibyśmy umieścić na tej liście, ale jeśli mielibyśmy wybrać jeden to oczywiście Strange Circus. Jeśli cokolwiek kiedyś słyszeliście o tym filmie, to założymy się, że były to same superlatywy. No cóż chcielibyśmy być przekorni, ale no, nie da się. Strange Circus to arcydzieło kina grozy, metaforyczna, poetycka, brutalna opowieść, na bardzo poważny temat- piekła które jedni ludzie potrafią zgotować innym, opowiedziana przy pomocy piętrowej fabuły obfitującej w powalające na ziemię twisty, a jednocześnie pełnej symboliki i alegorii. Do tego groza w Strange Circus podana jest w nasz ulubiony (i najtrudniejszy do uzyskania!) sposób, najpierw czai się podskórnie, potem narasta, aby w końcu eksplodować w powalającym finale. I jak ma nie zachwycać skoro zachwyca?
7. Oni / The faculty
Za nieskrępowaną i bezpretensjonalną zabawę konwencją i znajomość filmowej i popkulturowej materii. Świetni bohaterowie, niesamowite, dialogi, hektolitry czystej radości z oglądania. Poza tym super obsada z pięknymi dziewczynami i życiową rolą Josha Hartnetta. Do tego genialna ścieżka dźwiękowa i fabularne nawiązania do klasyki kina grozy, twórczo i z jajem przetworzone. Wszystko tu świetnie ze sobą się zgrywa- kwintesencja stylu Roberta Rodrigueza, który jak mało kto wie jak się robi kino rozrywkowe.
8. Zombie Express (Pociąg do Busan)
Podobna sytuacja do Auopsji Jane Doe- a więc po pierwsze, film podobał się bardzo zarówno Homerowi jak i obu braciom Goro. A po drugie- to to, za co się podobał. Sprawność realizacyjna level „bezbłędny”. I o ile Jane Doe cechowała spora dawka eklektyzmu, to Busan to idealne kino gatunkowe. Jest tu wszystko za co kocham zombie movies: akcja, specyficzne dla tego gatunku napięcie, pewne społeczne tło, odpowiednia doza poruszającego melodramatyzmu. Ciekawy przypadek filmu, jednocześnie straszy,trzyma w napięciu, bawi, wzrusza i daje do myślenia. I nie ma słabych punktów. Co w przypadku koreańskiego kina grozy akurat specjalne nie dziwi.
9. La Herencia Valdemaar (część pierwsza)
Za wspaniały klimat, który jest właśnie taki w jaki sposób sobie wyobrażamy (wyobrażamy, albowiem nie czytaliśmy, ale wypowiemy się !) sens prozy Lovecrafta. Powoli tkana tajemnica, która budzi ciekawość, chęć jej odkrywania i zajrzenia za kotarę nieznanego, aż do samego finału ukazującego niewiele, ale wystarczająco aby odczuć prawdziwą grozę i posmak popadania w szaleństwo. Poza tym świetna postać. Mr Crowley.
10. Zło we mnie/ February/ Blackcoat’s daughter
Film, który przypomniał, co jest ważne (a przynajmniej powinno być) w kinie grozy. Atmosfera! Klimat wykreowany w 'February” jest taki jak sceneria, w której rozgrywa się akcja-mrożący krew w żyłach. W filmie niby niewiele się dzieje a napięcie jest ogromne. Groza powoli acz nieubłagalnie wkrada się, gęstnieje, przenika, osacza, opanowuje widza. Do tego dochodzą piekielne klimaty i tajemnicza fabuła, w której równolegle prowadzone wątki splatają się w przejmującym, przyprawiającym o dreszcze finale. Kino minimalistyczne, w którym krótkie chwile grozy wyegzekwowano są mistrzowsko i powodują po prostu ciarki na całym ciele. Atmosfera spotęgowana dodatkowo przez warstwę wizualną i odpowiednie prowadzenie kamery. Trudno mi przypomnieć sobie film, który po za kończeniu tak długo pozostawił po sobie uczucie napięcia i dreszczy. Mistrzostwo.