DEEP FREEZE
–
Z LODOWEJ ODCHŁANI
–
Z LODOWEJ ODCHŁANI
Grupka studentów przybywa w mroźne rejony Antarktydy, by swą nabyta w trakcie popijaw i hulanek wiedzą wspomóc pracującą tam ekipę badawczą.
Nie dość, że część stacjonującej już tam ekipy ma problemy z alkoholem oraz środkami odurzającymi to na dodatek prehistoryczny robal krwiopijca, kompletnie nie przejmując się widownią systematycznie wykańcza załogę.
Co ciekawe, tuż przed śmiercią każdego z bohaterów, twórcy uraczyli widza przedśmiertnym kalejdoskopem, czyli szybkimi scenami przedstawiającymi ostatnie miłe chwile danej postaci.
To, że w momentach, w których nasze życie ma dużą szansę nagle się zakończyć widzimy takie rzeczy jest faktem (sam doświadczyłem), ale efekt zawarty w filmie raczej irytuje niż ciekawi.
Sam stworek to gumowo-plastikowy wyrób, którego widok wywołuje raczej rozbawienie niż strach, o syndromie mokrych gaci nie mówiąc.
Ja osobiście wynudziłem się na tym dość potężnie i nie znalazł się tam ani jeden moment, który na dłużej zapadł mi w pamięć. Właściwie nie wiem, komu mógłbym polecić tego przeciętniaka… ludziom pracującym w chłodni? Wielbicielom owadów?
Nie jest to totalna kaszanka, ale na wszelki wypadek, nim zakupicie to dzieło w najbliższym kiosku, obczajcie zamieszczony poniżej trailer.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=ruobcKdx0kM
Werdykt: