HELLRAISER 2: HELLBOUND – WYSŁANNIK PIEKIEŁ 2: HELLBOUND
Trochę sadystycznych uciech jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło. Wspomniana metoda relaksacyjna, której promotorem był Markiz de Sade, zyskała olbrzymią popularność wśród złotej młodzieży na całym świecie. Nic więc dziwnego, że po sukcesie debiutu Clive’a Barkera, sex-shopy obfitujące w akcesoria do specyficznego masażu, pękały w szwach od klientów.
Kolejna część bardzo dobrego Hellraisera, kontynuuje historie Kirsty, jedynej ocalałej z masakry urządzonej przez Cenobitów. Tym razem rozkoszuje się ona pobytem w szpitalu psychiatrycznym, w którym bezsprzecznym królem dziwaków i pomyleńców, jest sam ordynator.
Puszczalska macocha Kirsty, która w poprzedniej części zmarła dziabnięta ostrym narzędziem, świeżo po zmartwychwstaniu upatruje sobie nowego kochanka. To, że Julia nie posiada skóry, wydaje się wyraźnie jarać pana ordynatora, ale najwyraźniej dochodzi do wniosku, że opleciona skórą, mogłaby wyglądać nieco lepiej. Udostępniając jej kolejne ofiary, czeka tylko na okazje, by z bezpiecznego miejsca zobaczyć Cenobitów w akcji.
Wbrew powszechnemu prawu sequeli, ta część nie ustępuję niczym pierwowzorowi. Nie jest to kalka bazująca na poprzedniku ani również specjalnie wybitne, oryginalne dzieło, lecz po prostu fajnie zrobiona i zgrabnie napisana kontynuacja. Trochę popierdolona, zwłaszcza w ostatnich scenach, ale mimo wszystko warta skubnięcia.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=j5imt_VH5qU
Werdykt: