SPLIT SECOND – W MGNIENIU OKA
Rutger Hauer, to jeden z najbardziej pechowych i niedocenianych aktorów, którego wciąż jeszcze można zobaczyć, grającego małe rólki w hollywoodzkich superprodukcjach.
Zaraz po „Łowcy Androidów” ,”Autostopowiczu”, „Krwi bohaterów” i „Obroży”, wcielił się w postać Harley’a Stone’a, detektywa nowojorskiej policji, który z werwą godną księdza polującego na ministrantów, ściga ohydne, człekopodobne monstrum, które to w ramach wyższych celów wyrywa serca swym ofiarom. Sytuacje komplikuje bezczelna pogoda oraz fakt, że cały Londyn przypomina bardziej Atlandyte przed zaginięciem, niż normalne, prężnie rozwijające się miasto.
Największą zaletą tego filmu jest klimat. Brud i syf są tu wszechobecne, po ulicach, dumnym krokiem truchtają szczury, a wszędobylska woda zalewająca miasto jeszcze ów klimat potęguje. Co z tego, że scenariusz jest dziurawy jak stare gacie? Co z tego, że film ma na karku 20 lat? Ogląda się go tak samo dobrze, jak wtedy, gdy o czytniku CD nikt jeszcze nie marzył, a filmidła oglądało się na kultowych VHSach.
„W mgnieniu oka”, to typowe rozrywkowe kino, pozwalające odpocząć tym szarym komórkom, które nie zostały eksterminowane w ciągu długotrwałych libacji. Jeśli jebie cie kolano w krzyżu, a kuracje procentową chciałbyś wspomóc jakimś odmóżdżaczem, ten film jest dla ciebie.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
Jeden komentarz
Tragedia jest tym większa, że film powstał na podstawie opowiadania Barkera. Czytałem jego streszczenie i końcówka jest znacznie lepsza niż to co w filmie odwalili. Zaryzykuję wręcz, że gdyby to tak nakręcili, to Barker miałby następny sukces na miarę Hellraisera. Niepojęte, jak można to było tak zjebać.