MINDWARP
–
UMYSŁ POZA KONTROLĄ
Bruce Campbell jest ciekawym aktorem, prawda? W większości swoich ról zawsze znajdzie chwilkę, by wychędożyć jedną z bohaterek. Nie przeszkadza mu nawet, jeśli jego wybrance grozi pożarcie przez zmutowanych kanibali.
W postapokaliptycznym świecie, gdzie ludzie większość czasu spędzają w maszynkach imitujących prawdziwe życie dochodzi do niecodziennych zdarzeń.
Judy, mieszkanka podziemnego, bezpiecznego od zagrożeń świata zamiast wciąż bujać w obłokach udając planetę (serio) czy wyobrażać siebie jako dzianą i pozbawioną celulitu aktorkę postanawia zbuntować się i zobaczyć jak wygląda prawdziwy świat.
Ku jej zdumieniu, okazuje się on być zniszczonym pustkowiem, gdzie królują bandy kanibali, nie przepuszczające nawet nadgnitym, zakopanym w piasku zwłokom.
Nim co smaczniejsze członki dziewoi zostaną podane w niezbyt cieszącej oko kompozycji i wpałaszowane bez przypraw, znajduje ona schronienie u niejakiego Stovera, mieszkańca pustkowi.
Na nieszczęście dość szybko zostają pojmani i po różnych perypetiach postawieni przed obliczem Mistrza. Ten okazuje się być pierwszego sortu skurwysynem, który uwielbia okaleczać ludzi, po czym wrzucać ich do młynka na zwłoki.
Uwielbiam Bruce’a i najwyraźniej reżyser również podziwiał jego głupie akcje w trylogii Evil Dead. Czemu tak sądzę? Ponieważ niektóre sytuacje zaprezentowane w tym filmie przypominają slapstickowy humor Sama Raimiego.
Czasami bywa krwawo, niekiedy dość zabawnie, ale przede wszystkim całkiem interesująco.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=VY9uLftjGJY
Werdykt: