THE BLOB
Bezdomnego to zawsze coś pieprznie/zje/poszatkuje i to zawsze na początku filmu. Z resztą nie tylko on ma przejebane, także dobrze wam radzę, nie przywiązujcie się do żadnego z bohaterów.
Nie warto, ponieważ galaretkowy potwór będący w komitywie ze scenarzystą, kompletnie nie ma litości dla postaci, więc co rusz ktoś zostaje wchłonięty oraz przetopiony przez zabójczy kisiel.
O co w tym chodzi? Na ziemie spada obiekt kosmiczny, z którego zaczyna wypływać różowa substancja.
Nie są to ani upławy ani inne nieciekawe rzeczy, lecz pełna wrogości żelatyna, która w potworny sposób wchłania ludzi i natychmiastowo ich rozpuszcza, powodując tym samym zwiększenie swojej masy.
Fatality są efektowne, pełne brzydkich scen i parujących wnętrzności, więc każdy fanatyk gore znajdzie tu coś dla siebie.
Co więcej, choć film powstał w 1988r efekty miażdżą jądra i sprowadzają człowieka na glebę już od pierwszych scen, a choć lekko gorzej wygląda to w samej końcówce, to i tak wielkiej różnicy to nie robi, ponieważ całokształt robi naprawdę fajne wrażenie.
Pomysł na stwora jest absurdalny, ale rewelacyjnie się sprawdza, do tego opowieść poprowadzona jest bez zbędnego pitolenia/miłosnych uniesień, więc nie nudzi ani przez sekundę.
Szybko, krwawo i na temat!
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=sixDADVVnxA
Werdykt: