Dziennikarstwo to praca dla prawdziwych twardzieli, którzy nie tracą czasu na smarowanie kanapek miodem, a zamiast tego żują pszczoły, byle jak najszybciej zaspokoić swoje pierwotne żądze. Oczywiście wśród parających się tym zawodem znajdują się także ostatnie łajzy, ale cóż, bywa i tak.
Wspominam o tym przerażającym zawodzie nie bez przyczyny, ponieważ młoda, acz twarda jak chleb z Biedronki dziennikareczka będzie musiała zmierzyć się z satanistami kanibalami, którzy za swoją miejscówkę obrali rozległe miejskie kanały. Po co jednak w głównej komnacie czcicieli diabła wisi zwykły, chrześcijański krzyż? Tego chyba nigdy się nie dowiemy.
Kluczową rzeczą jest fakt, że przywódca kultu, który uwielbia paradować w długiej szacie z kapturem na swe ofiary wybiera bezdomnych, o których i tak nikt się nie upomni. Podczas wymyślnych tortur, takich jak strzelanie w oponenta zszywaczami czy oddzieranie skóry z policzka facet lubi sobie pogadać… nie uwierzycie, jaką gość ma nawijkę…
Nim dziennikarka zbliży się do tajemnego zgromadzenia, widz będzie musiał przebrnąć przez olbrzymią ilość idiotyzmów, złego aktorstwa i co najgorsze w tym wszystkim, niesamowicie debilnych i wkurzających nawijek „Mistrza mrocznych ścieżek”.
Całość trwa nieco ponad godzinkę, ale dla kogoś, kto będzie równie naiwny jak ja i postanowi dotrwać do końca, może skończyć się to potwornym bólem łba, spowodowanym zastraszająco szybkim pochłanianiem browarów.
Ogólnie rzecz biorąc, tej koszmarnie złej produkcji nie ratują ani cycki, które okazjonalnie pojawiają się na ekranie ani też kilka litrów sztucznej krwi, na których pozyskanie twórcy musieli porozbijać swoje świnki skarbonki. Gniot!
Jeden komentarz
Lubię damskie tyłki 🙂