„Split” to najnowszy twór M. Shyamalana, reżysera „Szóstego zmysłu” a także między innymi „Znaków”, „Osady” czy „Wizyty”. O ile pierwszy z wspomnianych tytułów to bezdyskusyjne arcydzieło, o tyle oceny pozostałych wymienionych obrazów są, delikatnie mówiąc, zróżnicowane- od pozytywnych po naprawdę bardzo negatywne. Nie da się jednak reżyserowi odmówić charakterystycznego stylu. Dzieła Shymalana to zwykłe fabuły z pogranicza thrillera, horroru i fantastyki, z charakterystycznym, tajemniczym klimatem i obowiązkowym super duper twistem, który jest albo fantastyczny, albo z d…sufitu. Nie da się ukryć, że Shyamalan jest reżyserem popularnym a jego filmy są mocno promowane, choć trudno stwierdzić, czy to zasługa „Szóstego zmysłu” czy kontrowersyjności jego kolejnych tytułów. W każdym razie „Split” też był dość mocno reklamowany w mediach (podobnie jak wcześniejsza „Osada”) a koniec końców okazał się chyba obrazem dość zachowawczym. Co biorąc pod uwagę, poprzedzające „Split” dokonania reżysera, moim zdaniem wyszło filmowi na dobre. Ale nie uprzedzajmy faktów, najpierw trochę o fabule.
Film jest luźno zainspirowany prawdziwą postacią, chorym psychicznie człowiekiem, w którego głowie stwierdzono współistnienie dwudziestu trzech różnych osobowości. Część z nich jest niegroźna, inne wręcz przeciwne. Dodatkowo niektóre są dominujące i dopuszczają (lub nie) do głosu te pozostałe, a są też osobowości, których do końca kontrolować się nie da. Akcja filmu zaczyna się, gdy nasz chory psychicznie bohater (bohaterowie?) porywa trzy bogu ducha winne nastolatki, zamyka je, przetrzymuje, ale nie wiadomo, jakie ma wobec nich zamiary. No i jeszcze nasz bohater leczy się u psychiatry, i choć nie zwierza jej się ze swego czynu, to pani psycholog coś podejrzewa. W toku fabuły osobowości szaleńca podpadają w konflikty, ich zamiary wydają się być coraz bardziej złowieszcze i jakby tego mało okazuje się, że dwadzieścia trzy osobowości, to nie koniec możliwości mózgu bohatera a wyłaniająca się osobowość dwudziesta czwarta zdaje się zapowiadać tak, że pozostałe są przy niej niczym Toudi przy Uruk Hai.
Jak widać fabuła jest ciekawa, ale nie w sposób, do jakiego nas reżyser przyzwyczaił w poprzednich swoich dziełach. I moim zdaniem dobrze, bo z jakością fabuł u Shyamalana bywało różnie. Tu historia jest w gruncie rzeczy prosta, bez jakiejś mega tajemniczej tajemnicy czy fikuśnych twistów. Jest za to suspens i świetnie budowane napięcie. Mnogość osobowości bohatera i niekontrolowane przeskoki pomiędzy nimi sprawiają, że nie wiadomo, co się stanie i czego się spodziewać, ale narracja jest tak prowadzona, że czuć, że cokolwiek się stanie, nie będzie to nic dobrego. Muszę przyznać- film ma gęstą atmosferę mimo, że teoretycznie niewiele się dzieje. Oczywiście nie jest to horror, ale spokojnie „Split” można nazwać thrillerem, wszak opowiada historię szaleńca o niebezpiecznych skłonnościach. Zaletą jest też sama tematyka filmu. Śledzenie tak niecodziennego przypadku, jakim jest bohater, jest samo w sobie interesujące a momentami fascynujące i nawet, jeśli film byłby po prostu dramatem o chorobie psychicznej, wart byłby obejrzenia.
Osobny akapit należy się brawurowej kreacji Mc Avoy’a. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie jego gra, film straciłby sporo suspensu. Naprawdę czuć, że za częścią osobowości bohatera czai się zło. I paradoksalnie da się to wyczuć w tych teoretycznie najbardziej zrównoważonych, czy wyciszonych. Z resztą łatwość z jaką aktor przeskakuje z jednego charakteru do drugiego jest niesamowita i świadczy o naprawdę wysokim kunszcie aktorskim. Jest przekonujący zarówno w roli małego chłopca jak i artysty intelektualisty, kobiety, zaś w intensywnej, mocnej i satysfakcjonującej końcówce uwalnia cały mrok bohatera wykorzystując wszystkie środki aktorskiego wyrazu, te psychologiczne i te fizyczny. Co tu gadać- Mc Avoy jest rewelacyjny.
Chociaż „Split” nie jest horrorem i nawet nie typowym thrillerem, jest to film, który należy obejrzeć. Jest (i to odpowiednie słowo) fascynujący. Historia nie jest specjalnie skomplikowana, ale oparta na świetnym, gwarantującym dreszcze pomyśle i udanej, zapewniającej suspens reżyserii. Atmosfera jest dodatkowo spotęgowana rewelacyjnym aktorstwem Mc Avoy’a i dzięki niemu naprawdę chwyta za gardło. „Split” wciąga, ogląda się go z przejęciem i skupieniem a zakończenie nie zawodzi. Shyamalan wrócił do formy. Polecam.
http://horroryonline.pl/film/split-2016/5253