ICE SHARKS
–
REKINY LODOŁAMACZE
Filmu o zabójczych rekinach grenlandzkich jeszcze nie było! Jeśli myślicie, że są wielkie – nie mylicie się. Jeżeli uważacie, że są agresywne, to cóż. Muszę wyprowadzić was z błędu. To takie duże dzieci, które czasem napsocą. Puszczą bąbelkowe kupsko, poskubią koralowce dziadka i takie tam. A bestie te wyglądają tak.
Jak to się więc stało, że te misiakowate olbrzymy zaczęły pastwić się nad przedstawicielami gatunku homo sapiens? To naprawdę nieistotne, bo ważniejsze jest, że skurwysyny potrafią ciąć lód swoimi płetwami grzbietowymi, serio gadam.
Ich ofiarami staje się grupa naukowców, których przełożeni to kompletne matoły. Jeśli stawia się gdzieś bazę naukową, na środku Antakrtyki czy innego skutego mrozami gówna, to raczej nie robi się tego na krze, prawda?
Pomyślcie, jeśli stawiacie kilkudziesto, kilkuesto(?)tonową placówkę to robicie to na:
a) żelbetonowym stalagmicie pokrytym hieroglifami
b) pancerniku Hitlera, znalezionym przez Mołdawskich farmerów
c) pomniku Krzystofa Krawczyka, bo facet zniesie wszystko.
Każdy inny pomysł jest głupi i haniebny zarazem, a że spece od montażu postawili bazę na cienkim lodzie, to naukowcy stali się łatwym celem dla żarłaczy, które postanowiły odciąć ich od stałego lądu.
Cholera, zmęczyłem się pisząc te recenzje. W sumie mogłem wam powiedzieć, że bestie były uwięzione pod lodem w diabły czasu i dlatego są takie żarłoczne, ale czy to coś zmieni? Ano nie.
Trzy razy podchodziłem do tej produkcji i w końcu udało mi się ją skończyć. Jest nudno, sztampowo i wali to mułem na odległość piętnastu pikinierów dzierżących halabardy, ustawionych w formację wojenną. Innymi słowy, dajcie sobie z tym spokój.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: