THE BEGINNING OF THE END
–
POCZĄTEK KOŃCA
Pasikoniki to wredne bestie. Już za dzieciaka miałem do nich uraz i wraz z kuzynem łapaliśmy te polne potwory do siatek, w których spędzały kilka upiornych godzin wraz ze swoimi braćmi i siostrami.
Możecie pomyśleć, że było to okrucieństwo z naszej strony, spowodowane irracjonalną odrazą do tych stworzeń, ale jeśli znajdziecie chwilkę i zapuścicie sobie tę produkcje, zdacie sobie sprawę, że miałem rację.
Z dnia na dzień, całe miasto zostaje niemalże zmiecione z powierzchni ziemi. Po prostych, acz uczciwych mieszkańcach ginie wszelki ślad, a rząd w panice zamawia kilka ton ziołowej herbatki z importu, aby mieć czym ukoić nerwy.
Wkrótce okazuje się, że pasikoniki bezczelnie wszamały radioaktywne pożywienie zabunkrowane w silosie rosnąć do olbrzymich rozmiarów.
Na nieszczęście, również ich pancerzyki nabierają olbrzymiej odporności na ostrzał, więc bohaterowie zmuszeni są do alternatywnego podejścia do problemu i wymyślenia sposobu na eksterminacje szkodników.
Nie będę wam ściemniał, że z wypiekami na twarzy przesiedziałem całe filmidło siorbiąc jedynie jedno piwko. Poszły ich aż trzy.
Lubie klasyczne produkcje, ale ta jakoś nieszczególnie przypadła mi do gustu. Może i jest to tylko wpływ strasznych przeżyć z dzieciństwa, ale fakt pozostaje faktem – bez trzech browców nie podchodzcie.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=uqVL8blr-rw
Werdykt: