Niewinna krew Grahama Mastertona to w dorobku tego autora książka dość nietypowa, mimo, że zawiera kilka ewidentnie i 100% charakterystycznych dla tego pisarza elementów. Jak wiadomo Graham Masterton jest znany jest z horrorów (sprawdzić czy nie Magia Seksu), już trhillery są dla niego dość nietypowe. Zaś Niewinna Krew jest jeszcze bardziej nietypowa, bo jest to w zasadzie coś z pogranicza kryminału i thrillera, aczkolwiek z obowiązkowymi dla pana Grahama wątkami nadprzyrodzonymi, bardzo w jego stylu.
Książka rozpoczyna się mocnym akcentem, czyli atakiem terrorystycznym na szkołę, do której uczęszczają głównie dzieci wpływowych person Hollywood (scenarzystów, producentów etc). Z czasem ataki zaczynają się mnożyć i wygląda na to, że ich celem staje się cały telewizyjno-kinowy przemysł rozrywkowy, jako propagujący kłamliwy styl życia i nieprawdziwą wizję świata. W zamachu ginie syn bohatera, nieszczęśliwy ojciec pogrąża się w rozpaczy, a tymczasem w jego życiu pojawia się bardzo tajemnicza kobieta.
W zasadzie mam takie skojarzenie, że Niewinna Krew jest dla Mastertona tym czym Pan Mercedes dla Kinga (z zachowaniem stylu i proporcji of course) kryminalnym thrillerem z wątkiem „zamachowym”, którego zaletą jest ciągłe trzymanie w napięciu i napisanie z taką sprawnością, że „to się czyta”. Z jednej strony nie ma tu fajerwerków, ale akcja jest na tyle wartka i tak ciekawie poprowadzona, a sama tajemnica na tyle wciągają, że mimo, że książka jak na Mastertona jest raczej długa, czyta się ją bardzo szybko. Najzwyczajniej w świecie pochłania. Trudno przerwać jej czytanie, bo doświadcza się syndromu „chcę wiedzieć, co będzie dalej”. Intryga jest dość pomysłowa, jest bardzo klasyczny wątek Mastertonowski (medium, duchy), momentami jest dość brutalnie (obrazowo pokazane zamachy), jest spora doza napięcia i nie najgorzej pomyślane zakończenie (finał zagadki) Są wreszcie pełnokrwiści (choć nie wszyscy sympatyczni) bohaterowie zarówno pierwszo, jak i dalszoplanowi.
Najprościej opisać tą książkę jako sprawnie napisane czytadło, które wciąga, dając to czego oczekuje się od kryminałów/trhillerów- akcję, napięcie i zagadkę. Nie ma tu nic odkrywczego, ale zdecydowane można polecić jako świetny sposób na spędzenie czasu i jako dowód, że Pan Graham sprawdza się w rzeczach, częściowo dla niego nietypowych.
Ja ją otrzymałem w prezencie urodzinowym więc jak dawca prezentu czyta, to informuję, że prezent udany!