–
KSIĄŻĘ CIEMNOŚCI
Szatan był już przedstawiany w wielu postaciach i odmianach. Było ich tyle, że nie chce mi się ich nawet wymieniać, z resztą każdy z was chapnął kilkanaście filmów, w których jego rogata doskonałość panoszył się po naszym świecie.
W tej produkcji, sygnowanej nazwiskiem Johna Carpentera nasz wesoły władca piekieł przedstawiony jest jako zbiornik wypełniony zieloną breją… Nie ma się z resztą co dziwić, bo pomimo swej ciekłej formy używa on sobie na rodzaju ludzkim niczym zboczony pastuch na owieczkach.
Za pomocą swych zdumiewających umiejętności bierze w posiadanie ciała i dusze studentów, którzy pod przewodnictwem pana profesora starają się odkodować starą księgę, która zawiera wskazówki dotyczące przyszłości naszego gatunku.
Ta okazuje się być niewesoła, ponieważ zwiastuje nadejście władcy ciemności i zagładę ludzkości. Czy dzielne studenciaki dadzą radę mrocznemu panu? No jasne, z tym że sami nielicho przy tym ucierpią.
O ile sam pomysł zbyt oryginalny nie jest, to oglądało się to przyzwoicie, choć nie jakoś zjawiskowo, a na uwagę zasługuje fajna końcówka i kilka krwawych scen. Spodziewałem się co prawda nieco lepszego kina, ale nie ma na o narzekać.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=D5I3Lt8PwyQ
Werdykt:
Jeden komentarz
To naprawdę dobry film. Zdecydowanie warto go oglądać na trzeźwo. Pamiętam dobrą muzę, pełen schizy początek i fajny klimacik. Pamiętam też jak kaseta vhs krążyła po osiedlu z tym filmem 🙂 Moje wspomnienia to z pewnością "Toż to Hollywood" 🙂