To musiało kiedyś nadejść… widziałem ten film przeszło miesiąc temu, a wolałem wyrabiać nadgodziny w pracy niż przyjść do chałupy i palnąć reckę tego gniota.
Stwierdziłem jednak, że im szybciej to zrobię, tym mniej czasu spędzę w łazience skulony w pozycji embrionalnej cicho pochlipując.
Wyobraźcie sobie trupę pseudo cyrkową, której członkowie nawet sprowadzając panienki na pokoje wciąż chodzą z kretyńsko umalowanymi ryjami, za cholerę nie mogąc rozstać się ze swoimi alter ego.
Aktorzy, którzy się w nich wcielają grają tak przesadnie, że moszna zwykłego widza kurczy się jak rozgotowany makaron podany z bitą śmietaną… spróbujcie, zobaczycie o czym mówię.
Traf chce, że w okolicy pewien doktorek eksperymentuje na trupach, wyrywając je z objęć Kostuchy. Coś po drodze idzie nie tak i coraz więcej ludzi zostaje przemienianych w żywe trupy.
Przeciwko wytworom szalonego dziwaka stają takie osobistości jak klaun psychol czy też człowiek-piła, który na skutek wypadku z przeszłości odpiłował sobie język.
Ekipa jest żenująca, a to, co prezentuje sobą to filmidło jest gorsze od dwugodzinnego pobytu w ubikacji, celem zwymiotowania resztek po paskudnym obiedzie… tydzień temu odsmażyłem sobie pierogi na płynie do naczyń, więc wiem o czym mówię.
Innymi słowy, omijajcie to gówno szerokim łukiem.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=KsuUHS34UOs
Werdykt: