Kumpel „polecając” mi ten film od razu zapowiedział, że podchodził do niego ze 3-4 razy i szczerze mówiąc zląkłem się trochę na samą myśl o jego odpaleniu. Po ostatnim seansie podczas którego sadziłem przekleństwami w kilkunastu językach średnio miałem ochotę na kolejne badziewie, więc tym większe było moje zaskoczenie gdy film o ocenie 3,6 na filmwebie cholernie mi sie spodobał!
Pewien lekarz prowadzi klinikę, której zadaniem jest zwalczanie lęków u pacjentów i trzeba tu zaznaczyć, że wykorzystuje do tego zbudowaną przez siebie maszynę, dzięki której odnosi zdumiewająco dobre efekty.
Pewnego niezbyt słonecznego i raczej depresyjnie nastawionego do świata dnia na teren kliniki przyjeżdza kilka osób, z których większość przeżywa traumę po strzelaninie, w której zginęło masę osób. Kiedyś już zostali wyleczeni, ale nagle ich stan zaczął się dramatycznie pogarszać, tak więc kolejne sesje w komorze zdają się być nieuniknione.
Po czasie jednak okazuje się że lecząc tak zawrotną ilość pacjentów doktorek grany przez Roberta Englunda pozbawia pożywienia pewną istotę, która staje się coraz bardziej głodna… już odgadliście czym bestia się żywi? No!
Dręcząc pacjentów oraz pracowników kliniki (wśród których znajduje się Corey Taylor ze „Slipknota” ) stwór w końcu wydostaje się na wolność i zamierza nadrobić stracone posiłki ucztując na tych, którzy obecnie są w zasięgu jego… rąk? Macek?
Nie wiem czemu ludzie tak narzekają na ten film, ja tam bawiłem się zdumiewająco fajnie, a na dodatek zarówno efekty specjalne (proste, ale przyjemne) ogólny motyw fabularny i fajnie zarysowana historyjka przemawiają na korzyść tego filmu, trzeba po prostu zluzować tyłek i nie szukać na siłę wad.
Dzięki Piotrek, podsyłaj mi więcej takich rzeczy!
2 komentarze
pierwsza Twoja recenzja jaka przeczytałam. ;P
Oglądałem jako dzieciak i… chyba się trochę bałem, jak dobrze pamiętam 😀 Po latach wróciłem do tego z prawdziwą przyjemnością i pamiętam, że bardzo, ale to bardzo chciałem zobaczyć potwory wyłażące pod koniec z tego między wymiarowego tunelu 😀