Nie znam człowieka, który nie lubi pobawić się czasem w dokto… Boga.
Wiecie jak to jest, gdy łapiecie w piwnicy dwa szczury i każecie walczyć im na śmierć i życie? Nie?
Ale za to na pewno podpuszczaliście młodsze rodzeństwo/nieletnich sąsiadów do czynów, za które należał im się później sowity wpierdol od rodziców tak?
A więc z pewnością znacie to uczucie, gdy choć na chwile czujecie się panami wszechświata. Dokładnie tak stało się z pewną grupką uczonych, którzy przez przypadek wynaleźli formułę, dzięki której można wskrzeszać martwe istoty.
Podobnie jednak jak w „Smętarzu dla zwierzaków” Stephena Kinga ożywieńcy wracali zza grobu inni, niż byli wcześniej.
Są skłonni do agresywnych zachowań, nie znają współczucia i przysięgam, że gdyby mogli, chlaliby wodę prosto z kibla.
Potrafią więcej niż przeciętni ludzie, a ich umiejętności zdumiałyby nawet absolwentów Łódzkiej Szkoły Alpinistycznej. W każdym razie są cholernie niebezpieczni i nie wahają się przed niczym.
Żeby za dużo nie spoilerować pozostawię kwestie fabularne i pokrótce opiszę wam moje wrażenia.
Przede wszystkim aktorsko wypada to zadowalająco, opowieść super oryginalna nie jest, ale trzyma poziom i nie jest zanadto przekombinowana.
Reszta pierdółek takich jak efekty specjalne czy skalowanie napięcia pozostawia po sobie miłe wrażenie, tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wam to dzieło.
Orgazmu przy tym nie dostaniecie, ale nie można odmówić temu filmowi pozytywnych walorów.
2 komentarze
Jak o tej Łódzkiej Szkole wspomniałeś, to aż na chwilę zwątpiłem, bo niby gór tu w okolicy nie mamy, ale znając cuda poprzednich rządów…
Oglądałem pierwszą część i jakoś mnie nie przekonał. Może dwójka jest inna 🙂