Dajcie mi głowę kobiety z karabinem

Młody didżej w jednym z miejscowych pubów przypadkiem podsłuchuję rozmowę mafiozów, dotyczącą nagrody za głowę sławnej zabójczyni.

Nie zdążywszy się nawet podetrzeć po oddaniu stolca, w zamian za oszczędzenie życia obiecuje w ciągu dwudziestu czterech godzin dorwać uzbrojoną po zęby panienkę.

By to zrobić, niczym w grze komputerowej wykonuje szereg misji, dzięki którym oszczędzi swój zad i zapewni sobie renomę na dzielni.

Choć nie wszystkie misje kończą się sukcesem, dzięki dużej dozie szczęścia młodzian w końcu dochodzi do ostatniego z wyzwań, gdzie będzie musiał zadecydować: stanie po stronie zabójczyni albo podkuli ogon i czmychnie gdzie pieprz rośnie by ratować własne jaja.

W filmidle ujrzymy garstkę krwawych efektów, sztampową i prostolinijną fabułę, a także kilkanaście mniej lub bardziej finezyjnych strzelanin.

Dla wymagającego widza będzie to przeciętnej jakości dzieło, które wyleci z głowy na drugi dzień po obejrzeniu, ale dla osób, które nie mają wymagań z kosmosu jest to do przełknięcia po dwóch browarkach.