BODY PARTS
–
CZĘŚCI CIAŁA
Wyobraźcie sobie dosyć znanego psychiatrę, który podczas terapii pewnego skazańca traci wiarę w siebie i w metody, które stosuje. Jakby mało mu było dołowania się podczas leżenia na podołku żony, facet podczas jazdy autostradą zostaje staranowany przez tira i widowiskowo wyrzucony w powietrze.
Jak się domyślacie, lądowanie nie było ani zabawne ani przyjemne, a co więcej, skończyło się to dla niego koniecznością amputowania prawej ręki. Tam jednak gdzie zawodzi mambo-dżambo i potęga pozytywnego myślenia, pomaga chirurgia ze szczyptą okultystycznych (chyba) praktyk.
Doktorek dostaje w prezencie rękę, która wcześniej należała do psychopatycznego mordercy. Gdy nowa zdobycz zaczyna działać wbrew jego woli, a podduszana przez nią żonka stroi foszki i gromi spojrzeniem nasz bohater postanawia wziąć sprawy w swoją własną, nie przeszczepioną łapkę.
Dowiaduje się on, że pozostałe kończyny zwyrodnialca posiadają inne osoby i podobnie jak jego własna, nie do końca pasują właścicielom wywijając oberdaski i wbrew ich woli wykonując hip-hopowe gesty.
Do czasu, w którym ukazywane były przedstawiane przeze mnie sceny filmidło było dosyć ciekawe, choć nieco powolne. Jednak po tych wydarzeniach autorzy wpletli w historię dziwaczne i przyprawiające o paroksyzm sutków sceny, które zrujnowały pierwsze pozytywne wrażenie.
Mógł z tego wyjść psychologiczny dramat z elementami horroru i… tak właściwie się stało. Szkoda tylko, że ostatnie trzydzieści minut rozczarowuje i psuje efekt.
Nie myślcie sobie, że zacznę besztać ten film i stalkować jego autorów, ale nie jestem w stanie z ręką na mosznie stwierdzić, że bardzo mi się podobało.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: