Naszło mnie ostatnio na odświeżanie sobie klasycznych filmów, przy których i jedno piwko to dużo… co nie znaczy, że nie wychlałem czteropaku podczas seansu, w końcu co kupione, musi zostać wypite, nawet kosztem własnego zdrowia.
Inną sprawą jest, że darzę swoistym kultem dzieło Carpentera, na którego bazie powstał ten prequel i chyba nie będzie przesady w stwierdzeniu, że ów staroć wgniata w fotel wspaniałym klimatem i efektami specjalnymi, które pomimo ponad dwudziestu lat na karku, wciąż robią niesamowite wrażenie na widzu. W końcu animatronika to nie głupawe CGI, prawda?
Przyznam się wam, że bardzo długo zwlekałem z seansem recenzowanego tu filmu po tym, jak kilku pacanów z mojego grona znajomych twierdziło, że produkcja ta nie warta jest splunięcia, a co dopiero poświęcenia jej stuprocentowej uwagi przez ponad półtorej godziny.
Film ten, tak jak wspomniałem, jest prequelem historii z 1982 roku, w której Kurt Russell stawiał czoła istocie z kosmosu, która potrafi imitować każdą formę życia, doskonale się do niej upodobniając. Musicie tez wiedzieć, że przerażający ufok nie ma pokojowych zamiarów i potrafi wyczyniać ze swymi ofiarami rzeczy, których nie powstydziłby się Stephen Hawking na haju.
Ekipa norweskich badaczy trafia na zakonserwowane w lodzie truchło przybysza z kosmosu oraz co równie ważne, na pozaziemski statek ukryty w lodzie. Odgrzebując potwora z pod zamarzniętej wody nie mają pojęcia, że monstrum żyje, a jego obecna forma, choć kurewsko groźna, nijak ma się do tego, co siedzi w jego krwi.
Nie będę wam psuł zabawy z odkrywania zalet i słabości bestii, ale wierzcie mi, że ubaw podczas oglądania jest zacny, zwłaszcza, jeśli jesteście fanami poprzedniej odsłony i nie macie kołków w tyłkach.
Niech najlepszą rekomendacją będzie to, że oglądnąłem ów film dwa razy w ciągu jednego wieczora, niespecjalnie przejmując się tym, że kilkanaście minut wcześniej podziwiałem jego napisy końcowe po pierwszym seansie.
Jest krwawo, strona wizualna prócz jednej sceny jest naprawdę czadowa, a postaci są wyraziste i pasujące do tematyki. Po prostu cholernie lubię ten film i bez zbędnej paplaniny, chciałbym polecić go wszystkim fanom lubującym się w tematyce horroru i fantastyki naukowej.