BUNKER OF THE DEAD
BUNKIER ŻYWYCH TRUPÓW
Jak mawiała moja mama, „Nazi zombie zawsze na propsie”. Muszę się w tym miejscu zgodzić z moją rodzicielką, bo czy jest coś bardziej słodkiego niż zmartwychwstały nazista? Nawet się nie wysilajcie, bo nie ma.Film rozpoczyna się całkiem ciekawą sceną, w której główny bohater, non stop biegający z kamerką Go Pro ostrzeliwuje zzombifikowanych nazioli. Wtem, następuje zwrot akcji, którego wam nie zdradzę i cofamy się w przeszłość o kilka dni, by zobaczyć w jaki sposób jurny młodziak wplątał się w tę kabałę.

Jeśli jesteście ciekawi jak trafił do starego, niemieckiego bunkra, już tłumaczę. Wraz ze swoim czarnoskórym i mocno jadącym na fast foodach kumplem weszli w posiadanie żydowskiego dziennika, w którym jasno nakreślone było, że w owej tajemnej lokalizacji jest ukryty skarb nazistów.

Złote sztabki, posrebrzane wizerunki Adolfa, misternie wykonanie misie z najlepszej wełny oraz limitowana edycja prześcieradeł ze swastykami czekają tylko na mężnych śmiałków, którzy będą mieli na tyle jaj, by po nie sięgnąć.

Problem w tym, że sekretny bunkier znajduje się na terenie amerykańskiej bazy wojskowej, ale zdolnemu cwaniaczkowi udaje się tam dostać, choć oczywiście, z wyjściem jest już gorzej. Pech chciał, że polują na niego zarówno niemieckie trupy, jak i amerykanie, dla których jest szpiegiem, wywrotowcem i zwyczajną kanalią w sztruksowych spodniach.

Cały film jest kręcony z perspektywy pierwszej osoby, co o dziwo wypada całkiem sympatycznie. Widać, że jest to produkcja dosyć amatorska, ale zupełnie nie przeszkadza to w oglądaniu i sam zachodzę w głowę, dlaczego tak przyjemnie mi się przy tym siedziało.

Jest prosto, nieskomplikowanie, ale zrobione jest to wszystko z polotem i ogólne wrażenia mam całkiem pozytywne. A tak nawiasem mówiąc, nie ma ktoś z was jakichś starych, żydowskich notatników? Jakby co, piszcie.

Dla zainteresowanych:
Werdykt:
Udostępnij.

Zostaw komentarz