SWAMP DEVIL – BAGIENNY DIABEŁ
Na mokradłach dochodzi do tragicznych, przyprawiających o skurcze w jajach wydarzeń, które rzucają cień na mieszkańców małego miasteczka.
Młoda dziewczyna zostaje znaleziona martwa taplając się w bagnistym oczku, a oskarżony o to i kilka innych zabójstw jest jeden z miejscowych, niemłody już facet, którego żona kilka lat wcześniej zaginęła na mokradłach.
Do miasteczka przyjeżdża jego córka, by oczyścić dobre imię swojego tatusia, niestety miejscowi traktują ją gorzej niż padlinę leżącą na jezdni, więc kobita nie będzie miała łatwej roboty.
Pierwsze połowa filmu ciągnęła się jak smród po gaciach, przez co bardziej skupiony byłem na czekającym mnie wieczorze z bimberkiem (choć draństwo powoduje u mnie problemy z ciśnieniem), niż na wczuwaniu się w klimat.
Druga część jest na szczęście nieco ciekawsza, ponieważ mamy w niej mały zwrot akcji, wyjaśnia się kim jest potwór i dlaczego zabija.
Jeśli chcecie wiedzieć co nieco o aparycji stwora, już wam go opisuje.
Bardzo porządnie (jak na wysokość budżetu) zrobione monstrum przypomina Enta znanego z Władcy Pierścieni z tą różnicą, że wymodelowane jest na model bagienny a nie leśny.
Potrafi atakować z pod ziemi ogromnymi łapami o dowolnie modyfikowanej długości i miażdżyć oponentów wielkimi, dotkniętymi płaskostopiem odnóżami.
Średniawka moi państwo, nic więcej. Finał nie zachwyca, opowieść często dłuży się niemiłosiernie, a fajnych scen jest tu jak na lekarstwo. Rzekłem.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=i7qbjNFYjn0
Werdykt: