SHARKTOPUS VS WHALEWOLF – OŚMIOREKIN KONTRA WILKORKA Ray, wiecznie nachlany i zarośnięty jak warchlak kapitan łajby jest zakochany w swej kumpeli policjantce. Dostaje on od kapłana Voodoo propozycje nie do odrzucenia. Ma wraz ze swym wiernym druhem Pablo zabić grasującego w okolicy ośmiorekina (który posiada nawet swoje konto na Twitterze) i dostarczyć jego serce swemu okrutnemu pracodawcy. Ośmiorekin nie jest jednak jedynym zagrożeniem, ponieważ szalona pani biolog, której akcent zdradza niemieckie korzenie stworzyła bestię będącą połączeniem wilka i orki. Szczeniak jednak wiecznie lał na podłogę nie trafiając do psiej kuwety, skutkiem czego jego pani wypuszczała go na zewnątrz, by…
Autor: NaTrzeźwoNieWarto
CAPTAIN KRONOS – VAMPIRE HUNTER KAPITAN KRONOS – ŁOWCA WAMPIRÓW „Bo z wampirami nigdy nie wie, oj nie wie sie czy ze swoich grobowców wyjdą dzisiaj na żer” Znacie tę nieśmiertelną (dosłownie!) piosenkę zespołu „Żywe truchło” ? No pewnie, w końcu każdy kto choć lekko liznął Polską scenę z lat 50 doskonale zna dokonania i podboje tej grupy. Gdyby członkowie tej kapeli urodzili się kilka wieków wcześniej, nie mieliby tak łatwej i przyjemnej egzystencji, ponieważ każdy koncert, bankiet czy spotkanie z fanami kończyłoby się wizytą wampirobójcy i szaleńczym tańcem z kołkami w rękach. Jeśli chcecie wiedzieć, Kapitan Kronos…
OPERACJA SROGI GNÓJ Wieśniaki (ale tylko te mieszkające na skraju cywilizacji) są ponoć najpotężniejszymi wojownikami świata i potrafią z właściwą sobie werwą i agresją cerować skarpetki oraz w morderczym szale kręcić kolanami powodując samoistną wycinkę brzózek w przydomowym gaju. Choć wsiowe chłopy występujące w tym wiekopomnym dziele nie dorastają do pięt swym legendarnym przodkom, to zamiast tego posiedli tajemną wiedzę, dzięki której potrafią wytwarzać bimber z ludzkiego mięsa i kości. Do tego wszystkiego są dewiantami, kanibalami oraz używają tak obscenicznego języka, że wasz recenzent oblał się rumieńcem podczas zakrapianego alkoholem seansu. W ich szkaradne łapska wpada grupa kumpli, którzy chcą…
ZOMBIE SHARK – REKIN ZOMBIE „Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie”. To przysłowie doskonale oddaje naturę tego filmu, ale żeby nie było że odwalam manianę i idę na łatwiznę, z właściwym sobie wdziękiem skrobnę coś więcej na temat recenzowanej tu produkcji. Genetycznie modyfikowany rekin Bruce ma bardzo niemiłą osobowość. Nie dość, że uciekł z laboratorium, w którym obelżywie odnosił się do swej opiekunki, to na dodatek jego ugryzenie powoduje przemianę w prawdziwego zombiaczka! Ludzi traktuje jako tanie i łatwe do zdobycia źródło białka, co nie oznacza, że nie wrócą oni z zaświatów jeśli mózg pozostanie nienaruszony. Gdy po…
DON’T BE AFRAID OF THE DARK – NIE BÓJ SIĘ CIEMNOŚCI Jeśli amerykański żołnierz, zamiast dawać popalić skośnookim kitajcom zagrażającym jego ojczyźnie kopuluje z miską ryżu i gra na ukulele to coś tu jest nie tak, nie uważacie? Jaki to ma związek z recenzowanym tu filmem? Żaden, po prostu chciałem się podzielić z wami moimi porannymi przemyśleniami, nim zacznę pastwić się nad tym wątpliwej jakości dziełem. Do produkcji tej podszedłem z entuzjazmem, w końcu wyreżyserował ją znany pospólstwu facet, odpowiedzialny między innymi za „Labirynt Fauna”, a na dodatek pamiętam dość szeroko zakrojoną kampanię reklamową tego dzieła. Przygotowawszy odpowiednią…
ROSE RED – CZERWONA RÓŻA Gdy kilku parapsychicznych zabudzaczy eterycznych wymiarów, pospolicie zwanych przez zwykłych ludzi „czubami” wparowuje do nawiedzonego domu pewnym jest, że stanie się coś cholernie złego. Nie mówię tu o nagich, brzuchatych samcach podrygujących w rytm tytułowej piosenki ze „Zmierzchu” ani też o modnej ostatnimi czasy „skaryfikacji” nagle pojawiającej się na niegdyś pięknych facjatach. Chodzi tu o coś tak potwornego, jak atak pszczół, kuszenie w nocnej koszuli czy lodówka pełna bebechów. Czujecie się przerażeni? I nie powinniście. Bo choć motywy mające przyprawić widza o zawał są tu leciwe, to sama historia jest cholernie ciekawa, choć nieskomplikowana…
JOHN DIES AT THE END – JOHN UMIERA NA KOŃCU Będę z wami szczery, nie lubie gościa który reżyserówał „Mordercze kuleczki”, a sam film (widziałem część pierwszą) odrzucił mnie do tego stopnia, że nigdy nie podszedłem do następnych. Już ktoś mnie kiedyś wyzywał od świń, knurów, odyńców i prosiąt, bo jak ja mogę nie trawić tak wspaniałego dzieła, które wyznaczało standardy, poszerzało horyzonty… bla, bla…bla. Mam to głęboko gdzieś. Gdy przypadkowo wyczytałem, że Don Coscarelli maczał swe pogięte paluchy w tym filmie, nieco strach mnie obleciał, bo chciałem dzisiaj dla odmiany spędzić czas przy czymś przyjemnym i na Jowisza,…
HASHIMA PROJECT Ja nie za bardzo się na tym wyznaję, więc mam nadzieję że wy mnie oświecicie. Co do jasnej cholery azjaci mają z tym jedzeniem?? Nie chodzi mi to o wpieprzanie szarańczy, ciastek z pszczołami czy innych dziwacznych wynalazków, ale o specyficzne ujęcia z bliska w niemalże każdym azjatyckiej produkcji. Nie wiecie o czym gadam? Chodzi mi o sceny które ukazują ryj kitajca obleśnie szamającego pożywienie, którym z reguły jest makaron. Jakby mało było takich zagrywek w skośnookich produkcjach, to na dodatek prezentowany tu film jest kolejnym, do bólu ogranym i schematycznym „ghost story”, który wymęczył mnie i…
SUCKABLOOD Ssanie kciuka to margines zachowań społecznych, który powinien być ostro piętnowany nawet przez tych, którzy na co dzień biją żony oranżadą, podpalają sutki kotom czy też każą swoim młodszym braciom wykonywać breakdance na tłuczonym szkle. I wcale nie dziwie się staremu babsztylowi o aparycji nazistowskiego oprawcy. Wiecie co zrobiła? Otóż gdy kary cielesne za ssanie własnych kończyń nie przyniosły rezultatu, podstarzała paniusia postanowiła przyzwać demona, który zabije małą dziewczynkę. Nie, żebym jej nie rozumiał albo też nie pochwalał zachowania staruszki, ale normy społeczne to jedno, a zwykłe skurwysyństwo to drugie. W tej krótkometrażówce jesteśmy świadkami boju toczonego przez podrostka,…
LET US PREY Liama Cunninghama znam jeszcze z czasów, gdy razem przechadzaliśmy się przedmieściami Oregonu popijając gorącą herbatkę, siorbiąc przy tym nieprzyzwoicie. To były czasy! Raz nawet po kilku głębszych poszliśmy… no dobra, nie znam go, po prostu widziałem go w „Dog Soldiers” i zamarzyłem żeby był moim przyjacielem ok? Kurde, nawet trochę pościemniać nie można. W każdym razie facet gra tutaj dziwnego człeka, który zna w wskroś grzeszki każdej osoby i jeśli ma ktoś szczęście, ma szansę na odkupienie. Jesli jednak fartu brakuje, a sumienie jest przeciążone jak wasz recenzent po pijaństwie, wtedy jest krucho, a sytuacji nie…