Takich atrakcji nie mieli nawet pasażerowie Tupolewa, zapewniam was! Nie dość, że lecąca samolotem i złożona w większej części z kobiet ekipa rozbiła się o glebę, to na dodatek tuż przed eksplozją latadła, w ostatniej chwili wszyscy zdążyli bezpiecznie opuścić podniebny wehikuł.
Mało ciekawe? No to przyjmijcie do wiadomości, że gdy wesołe, ludzkie stadko leciało w przestworzach, na ziemię w ich okolicy spadały zieloniutkie i przywodzące na myśl skamieniałą kapustę meteory, które jak się później okazało, miały zgubny wpływ na lokalną florę.
Okoliczne pajęczaki zmutowały i urosły do tak wielkich rozmiarów, że Anna Grodzka pozazdrościłaby im gabarytów. Podobnie zresztą jak nasza posłanka podczas ostatnich wyborów, bestie o ośmiu nogach zaczęły z nudów atakować krowy i siać taki popłoch, że sianej paniki pozazdrościliby Islamiści.
To, co działo się dalej było doprawdy fascynujące. Grupka ludzi wparowuje do stojącego w okolicy domu i natychmiast czują się jak u siebie. Kąpią się w blaszanej bali, wypijają bimber, który jakimś cudem znalazły ich zachłanne oczka i ogólnie niezbyt przejmują się gospodarzem, aż do chwili, gdy ten pojawia się w drzwiach uzbrojony w dwururkę.
Pomimo, że liczy on więcej wiosen, niż cała gromadka młodziaków, potrafił on w pojedynkę upolować gigantycznego pajęczaka, który spędza sen z powiek ocalonym z katastrofy, przedstawicielkom płci piękniej.
Te, by jakoś odreagować, uprawiają pod osłoną nocy lesbijski seks, ale nawet takie ciekawe czynności nie uratują ich przed tym, co zbliża się do nich z impetem. Arachnidy przypuszczają frontalny atak na domostwo, a co za tym idzie, w ruch pójdą strzelby, piły i środki wybuchowe.
Efekty specjalne są na tyle ciekawe, że stwory nie są wykreowane przez CGI, lecz animację poklatkową, współdziałającą z gumowymi replikami bestii. Wygląda to archaicznie, ale nieszczególnie przeszkadza w oglądaniu.
Większym problemem jest natomiast miałkość postaci, schematyczność i brak większego polotu, przez co finalnie, wrażenia płynące z podziwiania akcji nie są wysokich lotów.
Jak na film o ośmionożnych potwornościach nie jest źle, ale niedosyt pozostaje i dzieło to nie jest niczym więcej, jak tylko ciekawostką, którą możecie sobie równie dobrze odpuścić.