Ostatnio, zwłaszcza po świetnych doświadczeniach z Vampire Hunter D, naszła mnie ochota na japoński horror animowany. Ponieważ jestem kompletnie zielony w tym temacie, a mój ziom specjalista, który polecił mi D, relaksował się gdzieś za kołem podbiegunowym (kompletnie poza zasięgiem T-Mobile), musiałem poradzić się dobrego wujka google. Wpiszcie sobie top 10 (15, 20, 50) anime horror albo best anime horror i zobaczcie, co wyskakuje najczęściej i najgęściej w tego typu zestawieniach, nierzadko też na pierwszym miejscu, albo co najmniej w top 3. No właśnie. Czy opinie o jakoś Another nie zostały czasem lekko przesadzone? Moim zdanie nie.
Od razu trzeba powiedzieć, że twórcy Another, jak z resztą wszyscy autorzy horrorów animowanych, nie mieli łatwego zadania. Trudno przedstawić grozę w wersji kreskówkowej tak żeby odpowiednio silnie oddziaływała na widza, bo i rzeź zazwyczaj nie tak mięsista jak w filmach aktorskich, a i atmosferę mroczną chyba trudniej zbudować w wersji rysunkowej. Another idzie przy tym drogą podwójnie trudną, gdyż rezygnuje z takiej i historii i sposobu jej opowiadania, który mógłby za to wykorzystać pewne jednak przewagi animacji nad kinem tradycyjnym (trudno mi czytelnie to wyjaśnić, ale myślę, że you know what I mean- chodzi o wszystkie pomysły, które bardziej „uchodzą” w animacjach czy np. też komiksach niż w filmach aktorskich, i które sprawiają, że czasem właśnie mamy ochotę na te pierwsze a nie te ostatnie) i serwuje nam opowieść na wskroś klasyczną, bez żadnych dodatkowych fajerwerków.
Ale, oh boy, oh boy, jakaż to jest historia.
Seria rozpoczyna się retrospekcją o tym, że pewnym liceum, w klasie 3, pewna bardzo popularna i lubiana uczennica zginęła w tragicznych okolicznościach. Pewnego dnia jeden z uczniów podszedł do pustej ławki po zmarłej koleżance i oznajmił „ona nie umarła. Siedzi tutaj”. Od tej pory zarówno uczniowie jak i nauczyciele zachowywali się jakby uczennica nadal żyła uznając to za odpowiednią formę uczczenia jej pamięci.
26 lat później do tej klasy dołącza nowy uczeń. Szybko poznaje dziewczynę o imieniu Mei, która po pierwsze od początku wydaje się dość dziwna (między innymi Sakakibara- bo tak nazywa się nasz bohater- poznaje ją, gdy ta udaje się windą do szpitalnej kostnicy), a po drugie nikt, poza naszym bohaterem zdaje się jej nie dostrzegać. Tymczasem uczniowie klasy zaczynają ginąć w niewyjaśnionych, tragicznych okolicznościach.
Intrygujący początek, prawda? Mimo, że wydawałoby się, że kolejne japońskie ghost story, na dodatek spod znaku I see dead people, jest takie wyświechtane, że weź, to w przypadku takie obawy to nic bardziej mylnego, gdyż…..<spoliers removed> dalej jest równie dobrze.
Japończycy w ogóle mają talent do wymyślania dość upiornych klątw, które na dodatek są przede wszystkim „sensowne” tj. „mechanizm” ich działania jest spójny, zawiera jakąś tajemnicę, opowiada jakąś historię, będącą czymś bardziej pomysłowym niż „kogoś zabili w tym domu, to teraz straszy, dopóki nie znajdziemy pozostałości zbrodni ukrytych w ścianie”. Klątwa z jaką przyjdzie zmierzyć się w Another uczniom klasy trzeciej jest niezmiernie ciekawa, składająca się na fabułę, która przykuwa widza przed ekranem w oczekiwaniu na odkrywani co raz kolejnych rąbków tajemnicy.
Te zaś ukazywane są sposób bardzo klimatyczny. Zatem oprócz tego, że sama historia jest więcej niż ciekawa, jest poprowadzona i opowiedziana w sposób niesamowicie nastrojowy, a jest to nastrój spod znaku cichego ale gęstego mroku (do pewnego momentu, o czym zaraz).
To wszystko jest naprawdę bardzo dobre, ale najlepsze jest to….jak twórcom Another udało się przy pomocy w zasadzie dość prostego, ale genialnego (dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł!) pomysłu, w klasyczną historię tchnąć nowego oryginalnego ducha. I to przy pomocy takiego myku, który w zasadzie można nazwać nawet drobnym. Konia z rzędem temu kto nie da się zaskoczyć twistowi, który pojawia się mnie więcej…..<spoilers removed>! Świetne, świetne, świetne <klaszcze w dłonie>.
W ogóle dzięki zmyślnemu myleniu tropów dostajemy nawet kilka historii, z różnych klimatów. Another wędruje od klasycznego ghost-mystery, przez opowieść o próbach mierzenia się z klątwą i jej pokonania, przez krwaw gore, po szalony slasher. To ostatnie niekiedy jest poczytywane za pewien minus produkcji, gdyż druga część serii (ta mniejsza, w zasadzie końcowe odcinki) spod znaku gore/slasher właśnie jednak jest słabsza niż część opowiadająca o odkrywaniu tajemnicy klątwy i potem próbach jej pokonania. Nie znaczy to, że jest zła. Jest co najmniej przyzwoita. Po prostu początek i środek serii są fenomenalne. Końcówka zatem lekko może rozczarować aczkolwiek wcale nie mus tak być, gdyż rzeź jest satysfakcjonująca, a i rozwiązanie finałowe zagadki, stanowiące odpowiedź na pytanie, które w pewnym momencie uczniowie muszą sobie zadać potrafi zaskoczyć (mnie zaskoczyła).
Another jest przy tym bardzo niezłe wizualnie (postacie proste, ale bez zarzutu, za to tła przecudne) i fenomenalne dla uszu (i muzycznie i dźwiękowo).
Chyba niedługo poddam się sugestii zawartej w tytule i obejrzę całość jeszcze jeden raz.
2 komentarze
Wygląda interesująco. Obejrzę dwa odcinki i podzielę się wrażeniami:)
Serio polecam, ciekawe jak przy pomocy prostych środków i prostych pomysłów można 1) zrobić dobry klimat 2) przywalić zaskoczką, której każdy oczekuje a i tak zaskakuje.